W przypadku pacjentów z nadwzrocznością i zezem akomodacyjnym atypowym zastosowanie pełnej korekcji do dali z nadkorekcją do bliży to naprawdę podstawa. Wynika to z mechanizmu samego zeza akomodacyjnego – pacjent kompensuje swoją nadwzroczność przez nadmierną akomodację, co dodatkowo potęguje esotropię przy patrzeniu do bliży. Tylko pełna korekcja, często nawet z lekką nadkorekcją do bliży, pozwala zminimalizować bodziec do akomodacji podczas pracy w bliskiej odległości. W praktyce okulistycznej często stosuje się takie rozwiązanie, czasem wspierając się jeszcze np. pryzmatami albo zaleceniami ćwiczeń konwergencyjnych, ale podstawa to właśnie korekcja optyczna. Moim zdaniem to wręcz złoty standard – potwierdzają to zarówno polskie, jak i zachodnie wytyczne, na przykład zalecenia Polskiego Towarzystwa Okulistycznego oraz praktyczne schematy leczenia w podręcznikach typu „Okulistyka” Jacka Kańskiego. W codziennej pracy często widzę, że nawet niewielka niedokorygowanie do dali, a tym bardziej do bliży, powoduje, że dzieci nadal mrużą oczy, skarżą się na bóle głowy i zez jest wyraźniejszy przy czytaniu. Dobrze dopasowana korekcja do bliży zapewnia komfort i poprawia wyniki terapii ortoptycznej. Warto o tym pamiętać zwłaszcza u młodszych dzieci, które intensywnie korzystają z elektroniki – pełna korekcja plus nadkorekcja do bliży naprawdę robi dużą różnicę.
Wielu osobom może się wydawać, że wystarczy po prostu wyrównać nadwzroczność do dali i sprawa załatwiona albo że istotniejsze jest skupienie się wyłącznie na korekcji do bliży. To jest dość powszechny błąd myślowy, bo nie bierze się wtedy pod uwagę specyfiki mechanizmu zeza akomodacyjnego. Korekcja samej nadwzroczności tylko do dali nie załatwia problemu – przy czytaniu czy pracy z bliska akomodacja i tak musi się uaktywnić, co dalej będzie prowokować zez. Z kolei skupianie się wyłącznie na bliży albo wprowadzenie nadmiernej korekcji do dali bywa niepraktyczne, bo może prowadzić do gorszego widzenia na odległość albo paradoksalnie – przemęczenia akomodacyjnego. Prawidłowe postępowanie polega na tym, żeby pełną korekcję nadwzroczności stosować do dali, a do bliży lekko ją nadkorygować, by jeszcze bardziej odciążyć układ akomodacyjny w czasie pracy w bliskiej odległości. W praktyce wiele osób zapomina, że praca wzrokowa z bliska – czy to przy książce, czy przy komputerze – wymaga od dzieci ogromnej wydolności akomodacyjnej. Jeżeli ta wydolność jest nadmiernie obciążona, to nawet najlepsza korekcja do dali nie rozwiąże problemu zeza podczas patrzenia do bliży. Takie błędne założenia prowadzą do sytuacji, że objawy u pacjenta wcale nie ustępują, a czasem nawet się nasilają. Warto zawsze pamiętać, że klasyczna literatura i większość specjalistycznych źródeł zaleca dodatkową korekcję do bliży, a nie tylko prostą korekcję do dali lub do bliży bez wyrównania sytuacji w obu odległościach. Praktyka pokazuje, że tylko kompleksowe podejście daje szansę na trwałe efekty i poprawę komfortu życia pacjenta.