Test Bielschowsky’ego, czyli tzw. test pochylania głowy, to naprawdę złoty standard w różnicowaniu niedowładu mięśnia skośnego górnego jednego oka od niedowładu mięśnia prostego górnego drugiego oka. Polega on na obserwacji zachowania się pionowego ustawienia oczu przy pochyleniu głowy pacjenta w lewo, w prawo oraz na wprost. To bardzo praktyczna metoda, bo pozwala rozpoznać, który mięsień tak naprawdę nie działa prawidłowo – co jest często trudne do oceny tylko na podstawie zwykłego badania ruchów gałek ocznych. W praktyce, jeśli pochylenie głowy w jedną stronę powoduje większe nasilenie objawów, to najczęściej świadczy o niedowładzie mięśnia skośnego górnego po tej samej stronie. Ja na zajęciach widziałem, jak ten test potrafi obalić pierwsze, intuicyjne rozpoznanie na podstawie kierunku zeza. Dla okulistów i ortoptystów, taki test to wręcz codzienność przy diagnostyce pionowych zezów i często pozwala uniknąć niepotrzebnych, bardziej inwazyjnych badań. Standardy mówią jasno – w przypadku podejrzenia zaburzeń działania mięśni skośnych lub prostych, test Bielschowsky’ego powinien być elementem każdego pełnego badania ortoptycznego. Fajne jest też to, że nie wymaga żadnego specjalistycznego sprzętu, tylko trochę wprawy i wiedzy klinicznej. Szczerze mówiąc, moim zdaniem warto go znać na pamięć, bo przydaje się także w praktyce – nawet przy podstawowych badaniach przesiewowych w gabinecie!
W diagnostyce zeza skośnego bardzo łatwo jest pomylić różne testy ortoptyczne, bo każdy z nich służy do czegoś trochę innego. Test Wortha, choć często stosowany w gabinetach, przede wszystkim ocenia obecność widzenia obuocznego i wykrywa tłumienie – nie daje jednak praktycznych informacji na temat różnicowania niedowładów konkretnych mięśni odpowiedzialnych za ruchy pionowe gałki ocznej. Z mojego doświadczenia, wiele osób intuicyjnie sięga po test Wortha, bo jest szybki i prosty, ale on po prostu nie powie nam, czy to skośny górny czy prosty górny jest uszkodzony. Test Thoringtona to z kolei metoda bardzo przydatna do ilościowego określania kąta zeza, ale bazuje głównie na subiektywnych odpowiedziach pacjenta i nie ma zastosowania w precyzyjnym różnicowaniu niedowładów poszczególnych mięśni pionowych. Uczniowie często utożsamiają go z wszystkimi testami dotyczącymi zeza, a to spory błąd. Test Krimsky’ego bazuje na obserwacji odblasków rogówkowych i polega na przyłożeniu pryzmatów, by ocenić wielkość kąta odchylenia oczu – świetny przy dużych, oczywistych zezach, szczególnie u dzieci, ale nie daje informacji, o który mięsień dokładnie chodzi. To, co często prowadzi do nieprawidłowych odpowiedzi, to mylenie testów oceniających sam kąt zeza z testami różnicującymi przyczynę funkcjonalną tego zeza. Prawidłowe rozpoznanie wymaga zrozumienia, że tylko test Bielschowsky’ego pozwala na dynamiczną ocenę pracy mięśni skośnych i prostych w odpowiedzi na zmianę położenia głowy – to jest esencja różnicowania niedowładów w przypadkach zeza skośnego. Warto pamiętać, że dobry ortoptysta zawsze korzysta z kilku testów, ale zna ich zastosowania i nie stosuje ich zamiennie – to podstawa profesjonalizmu i standardów badań ortoptycznych.