Wybrałeś najlepszą odpowiedź, bo właśnie tak podchodzą do sprawy doświadczeni konserwatorzy zabytków. Kluczowym kryterium przy renowacji mebli nie jest ani wiek narzędzia, ani jego nowoczesność, tylko jego adekwatność do konkretnej operacji technologicznej. Moim zdaniem to bardzo logiczne – kiedy pracujesz na zabytkowym drewnie, czasami potrzebujesz precyzyjnych ręcznych strugów, a czasami superdrobnych papierów ściernych czy nowoczesnych skalpeli. Liczy się, żeby narzędzie pozwoliło uzyskać efekt zgodny z zasadą minimalnej ingerencji i pełnej kontrolowalności działania. W praktyce przy rekonstrukcji forniru może się przydać stary nożyk, ale do czyszczenia politury już lepiej użyć nowoczesnych środków i aplikatorów. Z doświadczenia wiem, że dobra renowacja to umiejętność wyboru metody i narzędzia pod materiał, stan zachowania oraz oczekiwany efekt konserwatorski. W branży obowiązuje standard, że narzędzie nie może uszkodzić oryginalnej substancji mebla, a sam proces powinien być odwracalny w miarę możliwości. Takie podejście jest zgodne z Kartą Wenecką i wytycznymi Narodowego Instytutu Dziedzictwa. Często narzędzia współczesne są bardziej precyzyjne i delikatne niż te z dawnych epok, a to tylko na plus dla zabytku.
Bez względu na to, czy ktoś sugeruje używanie narzędzi z epoki mebla, czy współczesnych ostrzy z węglików spiekanych, czy nawet jakichkolwiek ręcznych narzędzi, to wszystko jest trochę nie do końca przemyślane w kontekście konserwacji zabytków. W praktyce nie chodzi o to, by naśladować rzemieślnika z XVIII wieku, ani ulegać modzie na nowoczesne technologie. Z mojego doświadczenia wynika, że takie podejście jest często spotykane wśród początkujących – wydaje się, że jeśli mebel ma 200 lat, to najlepiej dłubać w nim narzędziem równie starym. Tymczasem konserwatorzy kierują się zasadą doboru narzędzia do celu, materiału i delikatności operacji. Używanie tylko narzędzi z epoki może wręcz prowadzić do poważnych błędów – współczesne narzędzia są dużo bardziej precyzyjne, mają lepsze materiały i pozwalają na minimalną ingerencję w oryginalną strukturę zabytku. Z kolei narzędzia z ostrzami z węglików spiekanych mogą być zbyt agresywne dla starego drewna, a czasami mogą wywołać mikrouszkodzenia niewidoczne gołym okiem. Sam fakt, że narzędzie jest ręczne i nowe, też niczego nie gwarantuje – są ręczne narzędzia, które potrafią zniszczyć detal równie skutecznie jak elektryczne. Częstym błędem jest skupianie się na narzędziu, a nie na technologii i specyfice zadania. Najlepsza praktyka branżowa to zawsze dobierać narzędzie pod kątem bezpieczeństwa zabytku, jakości wykonania i odwracalności działań. Właśnie tak postępują doświadczeni konserwatorzy i tego wymagają międzynarodowe standardy, jak Karta Wenecka czy zalecenia ICOMOS. Przemyślane podejście to podstawa w tej pracy, a nie kurczowe trzymanie się jakiejś jednej szkoły czy tradycji narzędziowej.