Zamknięcie dopływu pary do autoklawu przed jego otwarciem to absolutna podstawa bezpieczeństwa pracy przy obróbce drewna metodą parzenia. W praktyce warsztatowej – i moim zdaniem to naprawdę nie jest miejsce na eksperymenty – najpierw zawsze upewniamy się, że do wnętrza autoklawu nie napływa już para pod ciśnieniem. Nawet chwilowe nieuwaga w tym zakresie może skończyć się niebezpieczną sytuacją, np. gwałtownym uwolnieniem pary przy otwarciu drzwi, co może prowadzić do poparzeń albo uszkodzenia sprzętu. Dobre praktyki branżowe, a także normy BHP, mówią wyraźnie: najpierw zakręć dopływ pary, odczekaj aż ciśnienie i temperatura spadną do bezpiecznego poziomu, dopiero potem myśl o otwieraniu urządzenia. W realiach zakładów przemysłowych nikt nie ryzykuje – każdy operator wie, że z parą wodną pod ciśnieniem się nie dyskutuje. Przykładowo, jeśli w trakcie pracy z autoklawem ktoś zapomni zamknąć parę, a zacznie otwierać urządzenie, może dojść do nagłego wybuchu pary i rozlania się gorącej wody, co jest opisywane w wielu instrukcjach jako sytuacja wyjątkowo groźna. Ja kiedyś widziałem, jak ktoś zignorował tę zasadę i niestety skutki były bardzo nieprzyjemne dla całego zespołu. Lepiej nie ryzykować – bezpieczeństwo ponad wszystko! Takie podejście jest nie tylko zdroworozsądkowe, ale wynika bezpośrednio z zasad eksploatacji urządzeń ciśnieniowych.
Wiele osób, które pracują z autoklawami do parzenia drewna, czasami błędnie zakłada, że wystarczy po prostu otworzyć dopływ wody zimnej, odłączyć urządzenie od zasilania czy obniżyć temperaturę, by bezpiecznie otworzyć autoklaw. To nieporozumienie – i niestety dość częste wśród osób, które nie mają jeszcze dużego doświadczenia z urządzeniami ciśnieniowymi. Samo otwarcie dopływu zimnej wody nie sprawi nagle, że ciśnienie i temperatura wewnątrz autoklawu spadną do poziomu bezpiecznego dla operatora. Mało tego, zbyt szybkie chłodzenie może nawet uszkodzić konstrukcję autoklawu, co nie jest zgodne z zaleceniami producentów oraz normami technicznych. Z kolei odłączenie autoklawu od źródła zasilania jest oczywiście ważne na etapie konserwacji, ale nie rozwiązuje problemu krążącej jeszcze w systemie pary pod ciśnieniem. To jest taki typowy błąd myślowy: wydaje się, że prąd to wszystko, a jednak w przypadku autoklawu głównym zagrożeniem jest para, nie elektryczność. Natomiast obniżenie temperatury, chociaż brzmi rozsądnie, nie jest wystarczające, jeśli nie zamkniemy wcześniej dopływu pary – bo para wciąż może napływać i podtrzymywać wysokie ciśnienie. Często też zapomina się, że ciśnienie nie spada od razu do zera i nawet jeśli temperatura się zmniejszy, para może pozostać w środku. Dlatego najważniejsze jest zawsze zamknięcie dopływu pary przed otwarciem autoklawu, a dopiero potem można myśleć o pozostałych czynnościach przygotowawczych. Bez tego ryzykujemy zdrowie swoje i innych, a także narażamy sprzęt na awarię, co jest sprzeczne z dobrymi praktykami w branży drzewnej.