Malowanie czoła tarcicy jasną farbą to naprawdę sprawdzony sposób na ograniczenie pęknięć podczas suszenia naturalnego drewna. O co tu chodzi? Otóż czoła desek są najbardziej narażone na szybkie oddawanie wilgoci, a jeśli to tempo jest zbyt duże, drewno zaczyna pękać. Jasna farba tworzy barierę, która spowalnia ten proces i pozwala, żeby wilgoć schodziła równomiernie z całej tarcicy. Jasny kolor dodatkowo odbija promienie słoneczne, przez co nie nagrzewa się nadmiernie – to jest akurat ważne, bo przegrzanie tylko pogłębia problem pękania. Bardzo często w tartakach czy na budowach używa się specjalnych farb do drewna (np. emulsji parafinowych albo nawet farb akrylowych), które są polecane właśnie do tego celu. Słyszałem, że niektórzy stosują nawet białą emulsję lub rozwodniony wosk – to też działa, choć profesjonalne preparaty są lepsze. W branży drzewnej to wręcz standard, bo takie zabezpieczenie potrafi wyraźnie podnieść wartość gotowego wyrobu – mniej pęknięć, mniej odpadów. W podręcznikach i normach dotyczących suszenia drewna takie praktyki są wręcz zalecane. Moim zdaniem, jeśli ktoś chce mieć dobrej jakości materiał, to nie powinien tego kroku pomijać.
Wydaje się, że wiele osób sądzi, że polewanie czoła tarcicy wodą albo przykrywanie brezentem to dobre sposoby na ochronę przed pękaniem. No właśnie – to tylko pozornie działa. Polewanie wodą nie tylko nie zabezpiecza, ale wręcz pogarsza sprawę: drewno chłonie wodę, ale potem i tak ją bardzo szybko oddaje, prowadząc do większych naprężeń i ryzyka pęknięć. To bardziej maskowanie problemu, a nie rozwiązanie. Z kolei zakrywanie brezentem – na pierwszy rzut oka wydaje się mądre, bo przecież brezent chroni przed słońcem i deszczem, ale niestety nie rozwiązuje kwestii różnic w tempie oddawania wilgoci przez czoło i boki tarcicy. Moim zdaniem to jest taki półśrodek – czasem się przydaje, np. przy magazynowaniu na otwartym powietrzu, ale nie eliminuje głównego problemu pękania czoła. Jeśli chodzi o ciemną farbę, to jeszcze gorszy pomysł, bo ciemne kolory mocniej przyciągają promienie słoneczne, przez co czoła szybciej się nagrzewają, a drewno oddaje wodę jeszcze intensywniej – więc pęka bardziej. To zresztą jeden z najczęstszych błędów osób zaczynających pracę z drewnem – przekonanie, że każda farba będzie dobra. W praktyce branżowej i podręcznikach technicznych jasno się podkreśla, że stosuje się właśnie jasne farby, bo redukują nagrzewanie i pozwalają na kontrolowane, wolniejsze wysychanie czoła. Rozwiązania oparte na innych metodach w długim okresie po prostu nie przynoszą oczekiwanych rezultatów i mogą prowadzić do strat materiałowych. Warto o tym pamiętać przy każdym suszeniu drewna – właściwe zabezpieczenie czoła to podstawa dobrej jakości wyrobów.