Do renowacji powierzchni mebla wykończonej politurą na wysoki połysk faktycznie stosuje się roztwór alkoholu z szelakiem, bo to właśnie ta mieszanka tworzy charakterystyczną, lśniącą powłokę. Szelak rozpuszczony w alkoholu etylowym pozwala na łatwe nanoszenie cienkich warstw politury, a każda kolejna warstwa łączy się z poprzednią. To jest taki standardowy zabieg w konserwacji mebli zabytkowych i klasycznych – nie ma tu żadnych skrótów czy dróg na skróty. Stosowanie politury wymaga nieco wprawy, bo trzeba zachować odpowiednią wilgotność tamponu i robić ruchy koliste. Z mojego doświadczenia wynika, że tylko szelak zapewnia taką głębię koloru i połysk, jakiej nie daje ani wosk, ani typowe lakiery. Zresztą, według norm i zaleceń większości konserwatorów, to właśnie politura szelakowa jest uznawana za najwłaściwszą metodę. W praktyce nawet przy naprawach niewielkich uszkodzeń czy zadrapań używa się właśnie tego roztworu – pozwala to zachować oryginalny charakter mebla i nie zniszczyć warstwy wykończeniowej. Warto pamiętać, że szelak nie tylko pięknie wygląda, ale też jest względnie łatwy do późniejszej korekty lub naprawy, co na przykład jest trudniejsze przy lakierach syntetycznych. Technika politurowania, choć pracochłonna, daje według mnie bezkonkurencyjne efekty wizualne i trwałość przy odpowiedniej pielęgnacji.
Wiele osób mylnie sądzi, że każde zabezpieczenie drewnianej powierzchni można odnawiać w dowolny sposób, ale to niestety nie działa w przypadku politury na wysoki połysk. Lak olejno-żywiczny, choć popularny w wykańczaniu podłóg czy boazerii, tworzy twardą, zamkniętą powłokę zupełnie inną niż politura szelakowa. Próba zastosowania go na politurze to w zasadzie zniszczenie oryginalnego charakteru mebla i ryzyko złuszczeń czy przebarwień. Wosk pszczeli rzeczywiście bywa używany w konserwacji drewna, ale raczej do mebli matowych albo jako uzupełnienie, a nie podstawa wykończenia politurowanego – sam wosk nie stworzy tego głębokiego połysku i nie połączy się z dawną politurą; raczej „zadusi” połysk i zmatowi powierzchnię. Olej lniany natomiast jest świetny do impregnacji surowego drewna albo w stylu rustykalnym, ale kompletnie nie nadaje się do odnawiania warstw z politury. Olej nie wiąże się z szelakiem, a jego stosowanie na politurze prowadzi do powstawania tłustych plam, które trudno później usunąć. Częstym błędem jest myślenie, że wystarczy posmarować powierzchnię jakimkolwiek środkiem konserwującym, by odzyskała blask. Tymczasem tylko roztwór alkoholu z szelakiem pozwala na prawidłową rekonstrukcję tej specyficznej, szlachetnej powłoki. Nawet najlepszy wosk czy lakier nie zapewni efektu politurowania – i właśnie dlatego dobra praktyka branżowa, opisana w literaturze konserwatorskiej, zaleca trzymanie się oryginalnej techniki wykończenia. To podejście pozwala zachować autentyczność, wartość i estetykę mebla, co ma ogromne znaczenie zwłaszcza w renowacji zabytków czy wartościowych antyków.