Do sklejenia prostoliniowych elementów graniakowych na szerokość w zwornicy śrubowej faktycznie powinno się używać kleju wiążącego na zimno. To jest taka klasyka w branży stolarskiej i ciesielskiej. Kleje na zimno, jak popularne PVAc (czyli tzw. białe kleje stolarskie), pozwalają zachować pełną kontrolę nad procesem łączenia elementów. Nie trzeba mieć specjalistycznych pras ani podgrzewaczy, co bardzo upraszcza robotę i pozwala na precyzyjne ustawienie elementów przed zaciśnięciem. Kleje tego typu charakteryzują się dobrą przyczepnością i elastycznością spoiny, więc nawet jeżeli drewno trochę „pracuje”, to nie dochodzi do pęknięć. W praktyce takie łączenie jest bardzo trwałe, o ile oczywiście powierzchnie są dobrze przygotowane (czyli czyste, suche i równe). W zwornicach śrubowych, gdzie często występują duże siły ściskające, ważne jest też, żeby klej nie wymagał dodatkowego podgrzewania – bo zgranie śrubowania z techniką klejenia na gorąco jest trudne i niepraktyczne. Moim zdaniem to najbezpieczniejsza i najbardziej powtarzalna metoda, i tak jest zalecane w większości norm branżowych (np. zalecenia ITB czy wytyczne Związku Stolarzy Polskich). Warto też pamiętać, że kleje na zimno dają czystą, niewidoczną spoinę, co ma znaczenie zwłaszcza przy elementach dekoracyjnych. Dobrze jest poznać ich właściwości, bo to podstawa fachowej roboty w drewnie.
Wybór metody klejenia elementów graniakowych na szerokość w zwornicy śrubowej to wcale nie jest sprawa oczywista na pierwszy rzut oka, ale warto chwilę się zastanowić technicznie. Kleje na gorąco i na ciepło – choć bywają stosowane w przemyśle, np. przy sklejaniu sklejek, laminatów czy elementów meblowych, to jednak w przypadku graniaków i zwornic śrubowych są bardzo niepraktyczne. Do ich aplikacji potrzeba specjalnych urządzeń podgrzewających, a sama spoina wymaga szybkiego i równomiernego docisku, co w warunkach stolarni czy na budowie jest trudne do osiągnięcia. Dodatkowo kleje termotopliwe mają gorszą odporność na wilgoć i zmiany temperatury niż typowe kleje stolarskie na zimno. Metoda „przez chłodzenie” to już zupełnie nie ta bajka – nie ma takiej technologii w klasycznym stolarstwie czy ciesielstwie, bo żadne komercyjne kleje do drewna nie utwardzają się przez chłodzenie. To raczej skojarzenie z klejami żywicznymi w przemyśle tworzyw sztucznych albo z jakimiś eksperymentalnymi spoinami, które nie mają zastosowania przy łączeniu drewna na szerokość. Z mojego doświadczenia wynika, że błędne wybory wynikają z mylenia technologii stosowanych w innych materiałach albo nieuwzględniania praktycznych ograniczeń na budowie. W polskich normach i dobrych praktykach branżowych jasno wskazuje się właśnie kleje na zimno jako podstawowe do takich połączeń – są tanie, dostępne, łatwe w użyciu i zapewniają odpowiednią wytrzymałość. Warto zwracać uwagę na to, by nie przenosić rozwiązań z innych dziedzin bez analizy specyfiki drewna i konstrukcji zwornic, bo to nierzadko prowadzi do nietrwałych, awaryjnych połączeń, które potem trudno naprawić.