Papier ścierny o ziarnistości P180–P240 to taki klasyczny wybór, kiedy naprawdę zależy nam na gładkiej, wykończonej powierzchni drewna twardego. W praktyce stolarze i fachowcy najczęściej właśnie po taki zakres sięgają na ostatnim etapie przed lakierowaniem czy olejowaniem. Ziarnistość w tym przedziale jest już na tyle drobna, że pozwala usunąć drobne rysy po wcześniejszym, grubszym szlifowaniu (na przykład P120–P150), nie niszcząc przy tym struktury drewna. Spotkasz się z tym w większości poradników czy instrukcji producentów farb i lakierów do drewna – nawet w normach europejskich EN czy wytycznych ITB jest mowa o takiej właśnie granulacji do wykończenia mebli, blatów czy parkietu z twardych gatunków. Moim zdaniem, jeśli chcesz mieć pewność, że lakier czy olej równomiernie się rozprowadzi i nie pojawią się takie drobne zadziory albo dziwne smugi, zawsze warto zakończyć szlifowanie właśnie na P180 albo nawet P240. W codziennej pracy widzę, że pomijanie tego kroku albo użycie zbyt grubego papieru to najprostsza droga do problemów z przyczepnością powłok albo szorstką powierzchnią. Przy twardych gatunkach drewna, jak dąb, buk czy jesion, to podstawa – bo one wymagają precyzji, a każdy błąd od razu widać po wykończeniu.
Przy szlifowaniu wykańczającym drewna twardego często wiele osób wybiera zbyt grube ziarnistości papieru ściernego, sądząc, że szybciej osiągną pożądany efekt albo że mocniejsze starcie materiału da gładszą powierzchnię. To jednak błąd – granulacja typu P20–P80 nadaje się bardziej do wstępnego szlifowania, usuwania starych powłok czy obróbki bardzo nierównych, surowych desek, gdzie zależy nam na szybkim zebraniu dużej ilości materiału. Z kolei zakres P80–P120, choć już jest drobniejszy, to wciąż za gruby do końcowego wygładzania – zostawia po sobie wyraźne rysy, które potem widać po lakierowaniu czy olejowaniu, zwłaszcza przy twardym drewnie. Często spotykam się z opinią, że P120–P180 wystarczy, ale moim zdaniem i z doświadczenia wynika, że to etap pośredni – warto go używać przed ostateczną granulacją, ale nie jako wykończenie. Takie szlifowanie nie daje tej ostatecznej gładkości, której wymaga się choćby przy produkcji mebli czy blatów kuchennych. Typowy błąd myślowy polega na niedocenieniu znaczenia drobnych ziaren – wielu uczniów czy praktyków uważa, że to przesada, a w rzeczywistości właśnie od dokładności tego kroku zależy trwałość i wygląd późniejszej powłoki. Standardy branżowe i dobre praktyki mówią jasno: wykończeniowe szlifowanie to P180–P240, bo tylko wtedy osiąga się odpowiednią gładkość, nie zamyka się nadmiernie porów drewna i zapewnia się właściwą przyczepność dla lakierów i bejc. Warto zatem pamiętać, że każdy etap szlifowania ma swoje zadanie, a końcowa granulacja to nie tylko estetyka, ale i trwałość wykończenia.