Technika nanoszenia politury tamponem to absolutna podstawa przy profesjonalnym wykańczaniu drewna na wysoki połysk. Politura, czyli roztwór szelaku w alkoholu, wymaga bardzo precyzyjnej, cienkowarstwowej aplikacji. Właśnie dlatego używa się tamponu, czyli miękkiego kłębka materiału (najczęściej bawełnianego), który pozwala wmasować politurę w drewno i uzyskać idealnie równą, gładką powierzchnię bez zacieków czy smug. Co ciekawe, ta metoda jest znana od setek lat, szczególnie w renowacji mebli zabytkowych czy budowie instrumentów muzycznych – tam każdy szczegół wykończenia naprawdę się liczy. Moim zdaniem, choć niektórzy próbują eksperymentować z innymi narzędziami, to efekt połysku po pracy tamponem jest praktycznie nie do podrobienia przez natrysk czy wałek. Warto pamiętać, żeby tampon prowadzić kolistymi, lekko spiralnymi ruchami i stale zwilżać go politurą, by nie przyschnął. Trochę cierpliwości, dobrej jakości szelak i wprawna ręka – wtedy uzyskasz powierzchnię niemal lustrzaną, bardzo trwałą i odporną na upływ czasu. To taki klasyk w stolarstwie i konserwacji mebli, naprawdę warto się tej techniki nauczyć, bo potem już nic Cię nie zaskoczy przy polerowaniu drewna.
Podczas wykańczania powierzchni drewna politurą pojawiają się pewne pułapki, które łatwo przeoczyć, zwłaszcza jeśli ktoś ma większe doświadczenie z innymi rodzajami lakierów. Na przykład stosowanie natrysku wydaje się wygodne przy lakierach lub farbach, jednak politura na bazie szelaku bardzo szybko wysycha i wymaga wielokrotnego wcierania cienkich warstw – natrysk nie daje tu pełnej kontroli nad ilością środka, przez co łatwo o zacieki lub nierówności. Wałek co prawda może wydawać się szybkim sposobem na pokrycie dużej powierzchni, ale niestety nie daje efektu „lustra”, który jest charakterystyczny właśnie dla politury nakładanej tamponem. Warstwy są wtedy za grube, pojawiają się bąble powietrza i efekt wykończenia jest zdecydowanie mniej satysfakcjonujący. Szpachla to w ogóle narzędzie przeznaczone bardziej do nakładania mas szpachlowych, gładzi czy wypełniaczy, a nie do precyzyjnej aplikacji cieczy, jaką jest politura. Często spotykam się z opinią, że można „pójść na skróty”, ale z mojego doświadczenia wynika, że tylko klasyczna metoda tamponowania pozwala w pełni wydobyć głębię drewna i subtelny połysk, jaki politura daje nawet na starych, zniszczonych powierzchniach. Warto pamiętać, że dobre praktyki w stolarstwie powstały z długich lat prób, błędów i obserwacji – dlatego przy politurowaniu nie warto eksperymentować z metodami, które sprawdzają się w przypadku lakierów syntetycznych czy innych powłok. To po prostu inna fizyka i chemia pracy z drewnem.