Bejca i lakier to taki duet, który w branży stolarskiej jest praktycznie standardem przy wykańczaniu powierzchni drewna z odkrytą strukturą. Chodzi o to, żeby podkreślić naturalne usłojenie, nie zakrywać go w całości jak farbą, tylko wydobyć piękno drewna. Najpierw bejcą nadaje się odcień – taką transparentną lub półtransparentną warstwę, która wnika w pory drewna, a nie tworzy powłoki na wierzchu. Dzięki temu faktura drewna pozostaje widoczna, a kolor się podkreśla albo delikatnie zmienia. Potem nakłada się lakier – najczęściej wodorozcieńczalny lub akrylowy, czasem poliuretanowy – żeby zabezpieczyć powierzchnię przed ścieraniem, wilgocią, brudem czy promieniowaniem UV. Prawidłowo dobrane lakiery mogą być matowe, półmatowe albo błyszczące, w zależności od efektu końcowego, jaki chcemy uzyskać. Takie wykończenie polecają praktycznie wszyscy fachowcy, bo łączy walory estetyczne z praktyczną ochroną drewna. Co więcej, właśnie w profesjonalnych zakładach stolarskich czy renowacyjnych stosuje się tę metodę, bo spełnia normy PN-EN 927 dotyczące ochrony drewna. Moim zdaniem to najbardziej uniwersalna i efektowna opcja, szczególnie gdy komuś zależy na pokazaniu struktury drewna i jednoczesnym zabezpieczeniu powierzchni.
Wybierając metodę wykończenia drewna z odkrytą strukturą, nietrudno się pomylić, bo rynek pełen jest różnych produktów – farby, lakiery, bejce, a nawet mastyki. Jednak gdy zależy nam na zachowaniu widoczności słojów i naturalnego uroku drewna, nie wszystkie środki się sprawdzą. Farby, zwłaszcza kryjące jak nitrocelulozowe, tworzą na powierzchni nieprzezroczystą powłokę, która całkowicie zakrywa rysunek drewna. To rozwiązanie stosuje się, gdy drewno chce się ukryć, na przykład z powodu uszkodzeń albo braku atrakcyjnych słojów. Mastykę natomiast używa się głównie do wypełniania ubytków, szczelin czy pęknięć, a nie do wykańczania całości powierzchni. Dodatkowo, wybieranie wyłącznie lakierów, nawet tych akrylowych czy specjalistycznych, nie pozwala na modyfikację koloru drewna – lakier zabezpiecza, ale nie barwi. Często spotykam się z przekonaniem, że wystarczy dobry lakier i już, ale wtedy powierzchnia będzie po prostu surowa, ewentualnie lekko podkreślona połyskiem, bez dodatkowego efektu kolorystycznego. Opierając się na praktyce warsztatowej i branżowych normach, najlepszy efekt uzyskuje się właśnie przez połączenie bejcy, która nadaje barwę i pozwala wyeksponować rysunek drewna, oraz lakieru, który utrwala i chroni tę warstwę. Pomijając któryś z tych elementów albo wybierając farbę, tracimy to, za czym wszyscy stolarscy fachowcy najbardziej przepadają – naturalność i estetykę drewna. To nie jest tylko kwestia gustu, ale też trwałości i odporności na użytkowanie. Moim zdaniem, właśnie stąd biorą się najczęstsze pomyłki – czasem nie rozróżnia się funkcji poszczególnych preparatów i skupia tylko na jednej właściwości, a dobre wykończenie to zawsze kwestia kilku etapów i właściwego doboru materiałów.