Drewno przeznaczone do pozyskania okleiny naprawdę powinno być przed skrawaniem poddane obróbce hydrotermicznej w dołach parzelnianych. To nie jest tylko jakiś wymysł technologów – taka procedura naprawdę ma duże znaczenie praktyczne. Chodzi tu o to, żeby drewno uzyskało odpowiednie właściwości plastyczne i elastyczność, co pozwala na efektywne i precyzyjne skrawanie cienkich warstw okleiny bez ryzyka powstawania pęknięć czy rozwarstwień. Parzenie drewna w wodzie o kontrolowanej temperaturze (często w granicach 60–90°C, zależnie od gatunku) sprawia, że włókna drewna stają się bardziej giętkie, a cała struktura jest jednorodna. Z mojego doświadczenia wynika, że zbyt krótki czas parzenia albo zbyt niska temperatura skutkuje potem sporym odrzutem materiału – okleina po prostu się łamie przy skrawaniu. Procedura ta jest zalecana i opisana w różnych normach branżowych, np. PN-79/D-01011. W wielu zakładach, szczególnie tych, które produkują wysokiej jakości okleinę meblową, hydrotermiczne przygotowanie surowca uznaje się wręcz za kluczowy etap procesu technologicznego. Warto wiedzieć, że niektóre gatunki drewna, jak buk czy brzoza, wręcz wymagają takiego przygotowania, bo bez tego okleina nie będzie miała odpowiednich parametrów wytrzymałościowych i wizualnych. Parzenie w dołach parzelnianych pozwala też na równomierne nagrzanie drewna na całej długości kłody, co wpływa na jakość uzyskanej okleiny. Moim zdaniem to naprawdę jeden z tych etapów, gdzie nie warto szukać skrótów.
Przygotowanie drewna na okleinę to proces, który wymaga dobrze przemyślanej obróbki, bo każda pomyłka może skutkować sporymi stratami materiału. Często spotyka się błędne przekonanie, że wystarczy podzielić drewno łupaniem na składzie surowca lub poddać je samej obróbce chemicznej na wolnym powietrzu, ale to naprawdę nie gwarantuje uzyskania odpowiedniej jakości okleiny. Łupanie drewna, choć przydatne w rozdrabnianiu surowca lub przygotowaniu do innych procesów, zupełnie nie zmienia właściwości mechanicznych włókien w taki sposób, jak oczekuje się przy produkcji cienkiej okleiny. Wydaje się, że niektórzy mogą mylić łupanie z wstępnym rozcinaniem drewna, jednak to zupełnie inny etap technologiczny. Obróbka chemiczna pod gołym niebem to raczej mit – drewno pozostawione na powietrzu podlega powolnemu sezonowaniu, a nie kontrolowanej modyfikacji właściwości fizycznych, co więcej, może nabrać niepożądanych cech, jak szarzenie czy pękanie. Obróbka fizykochemiczna w komorach (na przykład procesy impregnacji czy suszenia) oczywiście są stosowane w innych działach przemysłu drzewnego, ale nie mają bezpośredniego zastosowania przed skrawaniem drewna na okleiny. Typowym błędem jest także utożsamianie tych procesów z hydrotermicznym parzeniem – to zupełnie inne technologie. Parzenie hydrotermiczne w dołach parzelnianych pozwala uzyskać drewno optymalnie plastyczne, podnosi jego wytrzymałość i zapewnia wysoką jakość powierzchni gotowej okleiny. Pomijanie tego etapu prowadzi do efektów ubocznych, jak pęknięcia czy niejednorodność grubości okleiny, co w branży meblarskiej jest nie do zaakceptowania. Wszystko wskazuje na to, że wybieranie innych metod wynika najczęściej z braku znajomości specyfiki procesu produkcji oklein i mylenia pojęć między różnymi rodzajami obróbki drewna.