Dobrze wybrana odpowiedź – drewno umieszczone między elektrodami szybkozmiennego pola elektrycznego faktycznie suszy się metodą pojemnościową. To bardzo nowoczesna technika, która opiera się na zjawisku dielektrycznego ogrzewania materiału. W skrócie, pole elektryczne o wysokiej częstotliwości powoduje drgania cząsteczek wody w drewnie, co prowadzi do ich szybkiego nagrzewania i odparowania. Najfajniejsze jest to, że suszenie pojemnościowe jest niesamowicie wydajne – ciepło powstaje praktycznie w całej objętości drewna, więc nie ma typowych strat jak przy konwencjonalnych metodach. Moim zdaniem to świetna opcja tam, gdzie liczy się czas i jakość, bo drewno nie ulega przegrzaniu na zewnątrz, a całość jest kontrolowana. W praktyce taką technologię znajdziesz np. w przemyśle meblarskim czy podczas przygotowania drewna konstrukcyjnego wysokiej klasy. Coraz więcej zakładów idzie właśnie w tę stronę, bo pojemnościowe suszenie pozwala uniknąć pęknięć i przebarwień. Warto też wiedzieć, że według standardów branżowych, takich jak PN-EN 942 czy PN-EN 336, ważne jest utrzymanie odpowiednich parametrów wilgotności – a ta metoda ze względu na precyzję świetnie sobie z tym radzi. Oczywiście sprzęt do tego nie jest tani, ale efekty końcowe naprawdę robią wrażenie.
Warto przyjrzeć się każdej z metod, które pojawiły się w odpowiedziach, bo na pierwszy rzut oka brzmią całkiem logicznie, ale z technicznego punktu widzenia mają zupełnie inne zastosowania lub ograniczenia. Suszenie stykowe to proces, gdzie drewno jest ogrzewane przez bezpośredni kontakt z gorącą powierzchnią, na przykład płytą grzewczą. Ta metoda świetnie sprawdza się przy cienkich elementach lub fornirach, ale kompletnie nie wykorzystuje zjawisk związanych z polem elektrycznym, więc nie da się jej zastosować do suszenia między elektrodami. Jeśli chodzi o metodę konwekcyjną, to tutaj główną rolę gra ruch powietrza – ciepłe powietrze przepływa wzdłuż drewna i odbiera z niego wilgoć. To najbardziej klasyczna, tradycyjna technika – stosowana w suszarniach komorowych, ale nie wykorzystuje ona pola elektrycznego. Promiennikowa metoda polega natomiast na przekazywaniu energii cieplnej za pomocą promieniowania (np. podczerwieni). Z mojego doświadczenia, można ją spotkać w szybkim podsuszaniu powierzchni, ale znów – nie ma tu mowy o polu elektrycznym, a już na pewno nie o drganiach dielektrycznych. Wbrew pozorom, skojarzenie elektryczności z promiennikami bywa mylące. Często spotykam się z tym, że ktoś łączy suszenie elektryczne z promiennikami, bo przecież oba używają prądu – ale to zupełnie inne zjawiska! Podsumowując, tylko metoda pojemnościowa jest oparta o szybkie zmiany pola elektrycznego i ogrzewanie materiału od środka, a nie przez powierzchnię czy powietrze. Błąd w tym pytaniu często wynika z utożsamiania nowoczesnych technologii z ogólnie pojętym prądem, zamiast popatrzeć na specyfikę zjawiska fizycznego. W branży ważne jest rozróżnienie tych pojęć, bo zastosowanie nieodpowiedniej techniki może nie tylko wydłużyć czas suszenia, ale nawet uszkodzić materiał, jeśli źle dobierzemy parametry procesu.