To właśnie moczenie końców elementów graniakowych w ciepłej wodzie jest najlepszym i najczęściej stosowanym sposobem przygotowania drewna do gięcia, kiedy wilgotność drewna wynosi około 12%. W praktyce stolarskiej często spotyka się sytuacje, gdzie trzeba uzyskać odpowiedni promień gięcia, a drewno, nawet jeśli nie jest przesuszone, wymaga dodatkowego zmiękczenia włókien. Z mojego doświadczenia wynika, że samo namoczenie w ciepłej (nie gorącej!) wodzie na kilka godzin potrafi zdziałać cuda – drewno robi się wtedy bardziej plastyczne i mniej podatne na pękanie czy rozwarstwianie. Taką metodę stosuje się nie tylko przy płozach sanek, ale też przy wyrobie łuków, belek czy dekoracyjnych elementów meblowych. W branży przyjęło się, że ciepła woda penetruje włókna drewna szybciej niż zimna, a jednocześnie nie powoduje gwałtownych zmian strukturalnych jak przy parzeniu. Dodatkowo, zgodnie z normami dotyczącymi obróbki drewna (np. PN-D-94021), przed gięciem ważne jest, aby drewno nie było zbyt przesuszone i miało możliwość wchłonięcia wody głównie w miejscach, które będą poddawane odkształceniom. Namaczanie to prosty, tani i skuteczny sposób, który pozwala uzyskać równomierne wygięcie bez ryzyka uszkodzenia struktury drewna. Warto też pamiętać, że dobre praktyki nakazują po namoczeniu giąć elementy możliwie szybko, póki drewno jest jeszcze wilgotne i podatne na odkształcenia.
Wiele osób myli się, wybierając inne sposoby przygotowania drewna do gięcia niż klasyczne moczenie w ciepłej wodzie, i w sumie nie jest to takie dziwne, bo zagadnienie wydaje się proste, a jednak kryje sporo niuansów. Suszenie elementów do wilgotności 8% to zabieg, który stosuje się raczej wtedy, gdy zależy nam na maksymalnej stabilności wymiarowej drewna, na przykład przy produkcji mebli czy stolarki okiennej. Tymczasem, do gięcia lepiej sprawdza się drewno o wyższej wilgotności albo celowo uwilgocone. Zbyt suche drewno może po prostu pękać podczas wyginania, nawet jeśli ogólnie wydaje się mocne. Często pokutuje też przekonanie, że "parzenie" to uniwersalny sposób na każde gięcie. Owszem, parzenie parą wodną jest stosowane przy bardzo grubych czy twardych elementach, ale przy cienkich graniakach, jak przy płozach sanek, byłoby to przesadą – drewno mogłoby się przegrzać lub zbyt mocno rozmiękczyć, tracąc cechy mechaniczne. Ochładzanie drewna do 10°C nie ma żadnego praktycznego sensu w tym kontekście; zimne drewno jest zazwyczaj jeszcze mniej podatne na gięcie, bo włókna są sztywniejsze, a sama woda wolniej wnika w strukturę. Typowym błędem jest też myślenie, że każde przygotowanie drewna do obróbki polega na manipulowaniu jego wilgotnością czy temperaturą bez patrzenia na efekt końcowy i rodzaj operacji. W rzeczywistości kluczowe jest, by drewno było jak najbardziej plastyczne tuż przed gięciem – stąd tradycyjne, sprawdzone przez pokolenia moczenie końcówek w ciepłej wodzie, najlepiej przez kilka godzin, jest najpewniejszym rozwiązaniem, zwłaszcza przy pracy w warsztatach rzemieślniczych czy małych pracowniach stolarskich.