Prawidłowo! Klucz do rozwiązania tego zadania leży w zrozumieniu pojęcia wydajności tarcicy, czyli stosunku objętości materiału użytecznego (netto) do objętości tarcicy nieobrzynanej (brutto). Jeśli jedna szafka wymaga 0,01 m³ tarcicy netto, to dziesięć sztuk to już 0,10 m³. Wydajność tarcicy na poziomie 50% oznacza, że z każdej jednostki objętości surowca połowa jest materiałem użytecznym, a reszta to odpady, np. zrzyny czy ścinki. Żeby uzyskać 0,10 m³ materiału netto, trzeba więc podzielić tę wartość przez wydajność: 0,10 m³ : 0,5 = 0,20 m³ tarcicy nieobrzynanej. Takie przeliczanie to podstawa w planowaniu produkcji stolarskiej – kto nie uwzględnia wydajności, ten zawsze będzie miał zbyt mało materiału albo będzie generował niepotrzebne koszty. W praktyce w zakładach stolarskich zawsze planuje się zakupy z niewielkim zapasem, bo nawet najlepsze wyliczenia nie przewidzą wszystkiego – drewno potrafi czasem zaskoczyć jakością, krzywizną czy ukrytymi wadami. Dobrą praktyką jest, żeby znać średnią wydajność dla różnych gatunków drewna, bo sosna i dąb mocno się pod tym względem różnią. Właściwe szacowanie zapotrzebowania na tarcicę przekłada się potem na efektywność produkcji i oszczędność surowca, zwłaszcza przy dużych zamówieniach.
W tym zadaniu dużo osób daje się złapać na prosty rachunek, nie biorąc pod uwagę kluczowego parametru, jakim jest wydajność tarcicy. Najczęstszy błąd to przyjęcie, że wystarczy zsumować potrzebną objętość netto, czyli 0,01 m³ na szafkę i pomnożyć przez 10 – wtedy wychodzi 0,1 m³. Niestety, to tylko ilość czystego materiału, który faktycznie zostaje po obróbce. W rzeczywistości tarcica nieobrzynana zawiera sporo odpadów: oflisy, sęki, pęknięcia, a także fragmenty nieprzydatne ze względu na wymiarowanie. Branżowa praktyka mówi jasno – wydajność, w tym przypadku 50%, oznacza, że połowa początkowego surowca zamienia się w gotowy produkt, a reszta to straty. Pominięcie tego parametru prowadzi do tego, że zamówimy za mało drewna i zabraknie materiału już przy pierwszym cięciu. Są też osoby, które przeszacowują ilość, sugerując się zapasem albo myślą, że z każdej jednostki drewna uzyska się mniej niż połowę produktu – wtedy pojawiają się odpowiedzi typu 0,4 m³ lub nawet 0,8 m³. Tego typu błędy to wynik nieznajomości rzeczywistej wydajności procesu albo przekonania, że trzeba uwzględnić jeszcze większy margines strat, niż faktycznie wynika to z praktyki zakładowej. W branży meblarskiej i stolarskiej zawsze opłaca się analizować wydajność na podstawie własnych doświadczeń, ale tutaj zadanie podaje dokładną wartość, więc trzeba po prostu podzielić łączną ilość tarcicy netto przez współczynnik wydajności. Takie podejście to podstawa dobrej organizacji pracy i unikania kosztownych pomyłek materiałowych. Moim zdaniem warto pamiętać, że zamawianie zbyt dużej ilości surowca to też błąd – magazynowanie i finansowanie nadwyżek nie ma sensu, szczególnie gdy drewno musi leżeć, zanim się za nie zabierzemy.