Zabitka zarośnięta to bardzo charakterystyczna wada drewna, którą widać właśnie na tym rysunku – wygląda jak ciemniejszy, zakrzywiony fragment w przekroju poprzecznym pnia, gdzie doszło do zarośnięcia gałęzi przez przyrost drewna. W praktyce taki defekt powstaje, gdy drzewo zarasta miejsce po obumarłej gałęzi – z czasem w tym miejscu powstaje strefa o innej strukturze, często mocno zaburzonej, przez co drewno traci jednorodność i wytrzymałość. Moim zdaniem warto zwracać uwagę na takie zabitki podczas sortowania tarcicy, bo potem potrafią narobić niepotrzebnych kłopotów w obróbce czy nawet w gotowym wyrobie. W branży meblarskiej oraz budowlanej taki kawałek drewna jest zazwyczaj odrzucany na niższą klasę właśnie ze względu na możliwość pękania lub trudności z impregnacją. Według norm PN-D-94021 oraz praktycznych poradników z zakresu technologii drewna, zabitki zarośnięte są klasyfikowane jako poważne wady, które dyskwalifikują drewno z zastosowań konstrukcyjnych. Pracując z drewnem, warto znać te wady na pamięć, bo widać je gołym okiem, a ich rozpoznawanie to praktyczna umiejętność, która potem bardzo się przydaje – szczególnie przy selekcji surowca na ważniejsze elementy.
Na podstawie przedstawionego rysunku łatwo pomylić się przy identyfikacji wady drewna, szczególnie gdy nie ma się w dłoni rzeczywistego przekroju poprzecznego pnia. Często pada odpowiedź „mimośrodowość rdzenia”, bo faktycznie zarys rdzenia nie jest tutaj idealnie w centrum, ale w tym przypadku nie jest to kluczowa cecha. Mimośrodowość faktycznie polega na przesunięciu rdzenia względem osi pnia, natomiast nie powstają wtedy charakterystyczne „zarośnięcia” czy zaburzenia słojów wokół jednego miejsca. Jeśli ktoś wskazuje „pęcherz żywiczny”, to raczej źle interpretuje te ciemniejsze partie – pęcherze żywiczne to zamknięte, wyraźnie odgraniczone kieszonki z żywicą, bardzo widoczne w drewnie iglastym, ale nie mają takiej postaci w przekroju. Z kolei „skręt włókien” objawia się innym układem słojów, które zamiast iść równolegle, skręcają wokół osi pnia – w efekcie powierzchnie drewna, np. po przetarciu piłą, pokazują ukośne, skręcone linie, a nie takie miejscowe zaburzenie przy jednym punkcie. Takie błędne rozpoznanie bierze się często z pośpiechu albo braku praktyki przy oglądaniu różnych typów wad. Warto zawsze patrzeć na ogólny układ słojów i ich zaburzenia, bo to daje najwięcej informacji. Dla mnie ważne jest też, żeby pamiętać, że każde z tych uszkodzeń ma inne konsekwencje w obróbce i zastosowaniu drewna – np. skręt włókien utrudnia struganie, mimośrodowość komplikuję wytrzymałość, a zabitka zarośnięta to typowe miejsce osłabienia materiału i jego łatwego pękania. Często na szkoleniach powtarza się, by uczyć się rozpoznawać takie szczegóły, bo to podstawa świadomej selekcji drewna w praktyce stolarskiej czy tartacznej.