Kolejność operacji: naprawianie uszkodzeń i wad, usuwanie przebić klejowych, szlifowanie, a na końcu usuwanie plam – to jest w praktyce najbardziej sensowna i sprawdzona procedura przygotowania powierzchni płyt oklejonych okleiną naturalną przed lakierowaniem. Najpierw naprawiasz wszelkie ubytki, rysy czy drobne pęknięcia, bo tylko wtedy można dalej pracować na zdrowej, jednolitej powierzchni. Później przechodzisz do usuwania przebić klejowych – to jest dosyć niewdzięczna robota, ale konieczna, bo resztki kleju mogą bardzo psuć przyczepność i efekt końcowy lakierowania. Następnie szlifujesz całość, co nie tylko wyrównuje powierzchnię, ale też poprawia przyczepność lakieru i pozwala pozbyć się drobnych włókien czy zadziorów drewna. Na koniec usuwasz plamy, żeby nie było żadnych miejsc, które mogą negatywnie wpłynąć na barwę lub połysk gotowej powierzchni. Takie podejście wynika zarówno z wieloletniego doświadczenia fachowców, jak i z branżowych norm, np. PN-EN 927-3. Moim zdaniem tylko trzymanie się takiej kolejności gwarantuje, że lakier będzie się dobrze trzymał, a powierzchnia będzie wyglądać profesjonalnie. Warto pamiętać, że pominięcie lub zamiana etapów często prowadzi do powstania defektów widocznych już po krótkim czasie eksploatacji mebla. Tak więc ta odpowiedź nie jest przypadkowa, tylko oparta na dobrych praktykach i zdrowym rozsądku.
Kiedy patrzy się na inne możliwe kolejności operacji, łatwo zauważyć, że mieszają one ważność i logikę etapów, co może prowadzić do poważnych problemów z jakością powierzchni przed lakierowaniem. Przykładowo, rozpoczynanie od usuwania przebić klejowych czy plam, bez wcześniejszego naprawiania uszkodzeń, jest po prostu niepraktyczne – jeśli najpierw naprawiamy ubytki, to później i tak musielibyśmy poprawiać wcześniejsze czynności, bo nowe miejsce naprawy może wymagać ponownego szlifowania czy czyszczenia. Stosowanie powtarzających się etapów, jak usuwanie plam dwa razy z rzędu lub kilkukrotne usuwanie przebić klejowych, nie ma uzasadnienia technologicznego i może świadczyć o braku znajomości procesu. Z kolei kolejność, gdzie szlifowanie czy barwienie występuje przed naprawianiem uszkodzeń, to bardzo częsty błąd wśród początkujących – takie podejście skutkuje tym, że po barwieniu i szlifowaniu i tak musimy wrócić do napraw, przez co trzeba ponownie powtarzać wcześniej wykonane czynności, co jest po prostu stratą czasu i materiałów. Najlepsze praktyki stolarskie, oparte m.in. o wytyczne norm PN-EN oraz doświadczenie branżowe, mówią jednoznacznie: zawsze zaczynamy od napraw, potem usuwanie kleju, następnie szlifowanie, a na końcu eliminacja plam i zabrudzeń. Pomijanie tej logiki nie tylko wydłuża proces, ale i ryzykuje pogorszenie jakości lakierowanej powierzchni – mogą wyjść bąble, przebarwienia, słaba przyczepność powłoki. Gdyby to był projekt u prawdziwego klienta, taka nieprawidłowa kolejność mogłaby skutkować reklamacją lub nawet koniecznością ponownego lakierowania. Moim zdaniem zawsze warto trzymać się sprawdzonych, systematycznych procedur, bo tylko tak uzyskasz trwały i estetyczny efekt.