Metoda ciśnieniowo-próżniowa to zdecydowanie najlepszy sposób na głęboką impregnację drewna, zwłaszcza gdy zależy nam na trwałości i ochronie przed czynnikami biologicznymi, takimi jak grzyby czy owady. W tej technologii drewno najpierw umieszcza się w szczelnej komorze, z której wyciąga się powietrze, żeby pozbyć się powietrznych pęcherzyków z jego porów. Dopiero wtedy, pod wysokim ciśnieniem, wprowadza się impregnat, który wnika naprawdę głęboko w strukturę drewna. Efektem jest zabezpieczenie nie tylko powierzchni, ale też wnętrza drewna, co ma ogromne znaczenie, jeśli materiał będzie pracował na zewnątrz lub w wilgotnych warunkach. Moim zdaniem to trochę taki złoty standard w branży drzewnej, bo żadna inna metoda nie daje tak długotrwałych efektów. Stosuje się ją choćby w produkcji słupów energetycznych, podkładów kolejowych czy elementów konstrukcyjnych na place zabaw. W praktyce, jak ktoś chce mieć spokój na lata, to wybiera właśnie ciśnieniowo-próżniową impregnację. To też technika, którą zalecają normy PN-EN dla drewna konstrukcyjnego przeznaczonego do trudnych warunków eksploatacji. Warto pamiętać, że choć wymaga specjalistycznego sprzętu, to żadna inna metoda nie zapewnia podobnie wysokiego poziomu ochrony.
Wybierając metodę impregnacji drewna, łatwo wpaść w pułapkę myślenia, że wystarczy dobrze pokryć powierzchnię, by zabezpieczyć materiał. Metody takie jak natrysk pneumatyczny czy hydrodynamiczny rzeczywiście są wygodne i szybkie, jednak ich skuteczność ogranicza się głównie do powierzchni drewna. Impregnat w takich przypadkach nie dociera w głąb – tworzy jedynie cienką warstwę ochronną na zewnątrz, która może szybko się zużyć albo zostać uszkodzona mechanicznie. W praktyce, przy większych przekrojach drewna czy elementach narażonych na intensywne działanie czynników atmosferycznych, taka ochrona jest po prostu niewystarczająca. Nieco lepszym rozwiązaniem wydaje się dłuższe zanurzanie, ale nawet 20 minut to za mało, żeby impregnat przeniknął głęboko w strukturę drewna – zwłaszcza jeśli drewno jest gęste lub już lekko przesuszone. Z mojego doświadczenia wynika, że wiele osób przecenia skuteczność tych prostszych technik, bo są tańsze i łatwo dostępne, ale niestety nie sprawdzają się tam, gdzie liczy się trwałość na lata. Przemysł i budownictwo opierają się raczej na metodzie ciśnieniowo-próżniowej, bo pozwala ona nie tylko pokryć powierzchnię, ale też wypełnić wszystkie pory drewna środkiem ochronnym. Tak właśnie mówi norma PN-EN 351-1, która określa wymagania dla impregnacji drewna w zastosowaniach konstrukcyjnych. Ostatecznie, jeśli celem jest głęboka impregnacja, metody powierzchniowe, takie jak natrysk czy krótkotrwałe zanurzanie, po prostu nie mają szans konkurować z techniką ciśnieniowo-próżniową.