Rozpuszczalnik jako pierwszy składnik w mieszarce to absolutna podstawa przy przygotowywaniu masy klejowej, zwłaszcza gdy pracujemy na bazie żywic syntetycznych czy epoksydowych. Dzięki temu, że rozpuszczalnik trafia na dno, pozostałe komponenty, takie jak żywica i wypełniacz, dużo lepiej się rozpraszają i szybciej mieszają. Tak jest łatwiej uzyskać jednorodną masę, bez suchych grudek, które potem trudno rozbić, a wiadomo, jak takie grudki potrafią zepsuć całą robotę. Z technicznego punktu widzenia – rozpuszczalnik poprawia płynność, ułatwia rozprowadzenie wszystkich cząstek i sprawia, że całość szybciej osiąga odpowiednią konsystencję. W branży budowlanej czy chemicznej praktycznie zawsze zaleca się zaczynać od rozpuszczalnika, bo to minimalizuje ryzyko powstawania tzw. "kożuchów" przy mieszaniu mechanicznych, a także ogranicza straty materiału. Z własnego doświadczenia powiem, że jak kiedyś pomyliłem kolejność, to masa była do wyrzucenia, bo powstały grudy i później powierzchnia nie trzymała parametrów. W normach dotyczących przygotowania materiałów klejowych jest zresztą wyraźnie opisane, że rozpuszczalnik wlewa się na początku, potem dopiero reszta składników. W praktyce to bardzo ważna sprawa, bo efektywność mieszania przekłada się bezpośrednio na jakość kleju i wytrzymałość całego połączenia.
Wielu osobom wydaje się, że skoro żywica czy wypełniacz stanowią podstawę masy, to właśnie je wrzuca się do mieszarki w pierwszej kolejności. To dość powszechny błąd, który może wynikać z przekonania, że komponent o największej zawartości procentowej powinien być bazą całego procesu. Jednak w praktyce, gdy zaczniemy od żywicy lub wypełniacza, bardzo trudno potem uzyskać jednorodną i dobrze rozprowadzoną masę. Powstają wtedy grudki, które nie rozpuszczają się dobrze w później dodanym rozpuszczalniku, a ich obecność obniża jakość i wytrzymałość gotowego kleju. Co więcej, jeśli wrzucimy najpierw utwardzacz, a potem inne składniki, mieszanka może zacząć reagować zbyt wcześnie, zanim będzie gotowa do użycia, a czas życia kleju znacząco się skróci. To szczególnie niebezpieczne w aplikacjach przemysłowych, gdzie liczy się każda minuta i każda niezgodność z technologią może prowadzić do poważnych strat. Sam utwardzacz zawsze dodaje się na końcu, tuż przed aplikacją, żeby reakcja sieciowania zaczęła się dopiero, gdy wszystko jest już gotowe. Rozpuszczalnik natomiast jako pierwszy zapewnia odpowiednią lepkość i umożliwia równomierne wymieszanie reszty składników. Jeśli chodzi o wypełniacze, to one pełnią raczej funkcję "masy" i wprowadzane są na końcu, czasem nawet stopniowo, żeby nie przeciążyć mieszadła. Taka kolejność jest jasno opisana w instrukcjach producentów i wytycznych branżowych. Moim zdaniem, sporo osób po prostu nie przywiązuje wagi do tej drobnej, ale kluczowej technicznie kwestii, przez co potem pojawiają się problemy z konsystencją czy parametrami wytrzymałościowymi masy klejowej. Warto więc zawsze sprawdzać kolejność dodawania składników i trzymać się dobrych praktyk zawodowych, bo to naprawdę wpływa na ostateczną jakość produktu.