Zbyt wilgotne podłoże to jeden z takich klasycznych powodów, dla których powłoka lakierowa nie ma połysku, jakiego się spodziewamy. W branży lakierniczej zawsze zwraca się uwagę na to, żeby powierzchnia przed malowaniem była dobrze wysuszona – to wręcz podstawa. Wilgoć w podłożu powoduje, że lakier nie przylega prawidłowo, a zamiast szklistej, gładkiej powierzchni, pojawiają się matowe plamy albo powłoka szybko się degraduje. Moim zdaniem, kto miał choć raz do czynienia z malowaniem drewna czy metalu na zimnie i wilgoci, dobrze wie, jakie potrafią być efekty. Z praktyki wynika, że nawet niewielka ilość wody w podłożu może zaburzyć proces wiązania lakieru, a zgodnie z normami PN-EN 12206 czy ISO 12944, jednym z podstawowych wymagań jest odpowiednia wilgotność. W zakładach lakierniczych, zanim zacznie się nakładać warstwy, zawsze sprawdza się wilgotność podłoża – używa się do tego specjalnych mierników. Dobrze jest o tym pamiętać, bo nawet najdroższy lakier nie będzie błyszczał na wilgotnym materiale. To taki drobiazg, a potrafi całkowicie popsuć efekt końcowy, a dodatkowo jeszcze utrudnia naprawy później. Z mojego doświadczenia wynika, że warto zawsze dać podłożu czas na wyschnięcie, nawet jeśli się bardzo spieszy, bo potem i tak straci się więcej czasu na poprawki.
W praktyce malarskiej często spotyka się różne przekonania co do powodów utraty połysku powłok lakierowych, jednak nie wszystkie mają pokrycie w rzeczywistości. Za mała ilość utwardzacza faktycznie może prowadzić do problemów z twardością i trwałością powłoki, a czasem nawet z jej odpornością chemiczną, ale typowym skutkiem jest miękka, niepełnowartościowa powierzchnia, a niekoniecznie brak połysku. Zbyt szybkie suszenie powłoki, np. spowodowane wysoką temperaturą lub intensywnym przepływem powietrza, rzeczywiście potrafi wywołać defekty takie jak pęcherze, pomarańczowa skórka albo nawet spękania, ale połysk najczęściej pozostaje, choć może być mniej równomierny. Zbyt mała lepkość mieszaniny malarskiej zwykle sprawia, że lakier spływa, pojawiają się zacieki albo krycie jest słabe – połysk może być zaburzony przez nierówną grubość, ale nie jest to główny ani najczęstszy powód matowienia. Często spotykam się z mylnym rozumieniem, że wszystko, co odbiega od normy w składzie lub technologii nakładania lakieru, od razu przekłada się bezpośrednio na połysk, ale to nie do końca tak działa. Główne czynniki wpływające na połysk to stan podłoża, jego przygotowanie oraz warunki otoczenia przy aplikacji. Zbyt wilgotne podłoże jest tu kluczowe, bo uniemożliwia prawidłowe związanie lakieru i właśnie przez to powierzchnia matowieje. Reszta wymienionych czynników, choć ważna, nie powoduje typowo niedostatecznego połysku, a raczej inne defekty powłoki. Moim zdaniem warto zawsze analizować dokładnie źródło problemu, zamiast kierować się utartymi schematami, bo drobne różnice w technice czy składzie mogą mieć zupełnie inne konsekwencje niż się wydaje na pierwszy rzut oka.