Dokładnie o to chodzi! W przypadku pomiaru wilgotności drewna wilgotnościomierzem – zwłaszcza tymi urządzeniami elektronicznymi – konieczne jest poprawne ustawienie gatunku drewna oraz jego temperatury. To wynika z faktu, że różne gatunki drewna mają zupełnie inne właściwości elektryczne, m.in. przewodnictwo, a to właśnie ono jest wykorzystywane w pomiarze. W praktyce sosna, dąb czy buk będą wymagały zupełnie innych ustawień kalibracyjnych, bo ich struktura i zawartość żywic są inne. Drugi bardzo istotny parametr to temperatura drewna – bo im cieplejszy materiał, tym jego opór elektryczny jest niższy i odczyty mogą być przekłamane. Współczesne wilgotnościomierze mają często tabele lub ustawienia wyboru najpopularniejszych gatunków drewna i często automatyczną kompensację temperatury, ale i tak trzeba je odpowiednio ustawić. Z mojego doświadczenia, jeśli ktoś o tym zapomni, to wyniki potrafią się różnić nawet o kilka procent, a przy np. kontroli jakości towaru na tartaku robi to ogromną różnicę. Warto zawsze sprawdzać instrukcję producenta wilgotnościomierza, bo niektóre urządzenia mają nawet tabele korekt na inne mniej typowe gatunki. W branży drzewnej to naprawdę podstawa i nikt poważny nie podchodzi do pomiarów "na oko". Dla porządku przypomnę, że zgodnie z normą PN-EN 13183-2, przy pomiarach opornościowych i pojemnościowych zawsze bierze się pod uwagę właśnie te dwa parametry – gatunek i temperaturę drewna.
Temat pomiaru wilgotności drewna bywa niedoceniany, a wybór nieodpowiednich parametrów do ustawienia miernika to dość powszechny błąd. Można się łatwo pomylić, bo rzeczywiście grubość drewna albo temperatura otoczenia wydają się mieć znaczenie – przecież drewno to nie stal i reaguje na warunki zewnętrzne. Jednak profesjonalne wilgotnościomierze kontaktowe wykorzystują właściwości elektryczne materiału i mierzą opór lub pojemność elektryczną drewna. Kluczowe są tu dwie rzeczy: gatunek drewna (każdy ma inną strukturę, zawartość substancji mineralnych i ilość żywicy, co wpływa na przewodnictwo) oraz temperatura samego drewna – nie otoczenia. Popularnym błędem jest zakładanie, że wystarczy znać temperaturę powietrza, ale drewno może mieć inną temperaturę, zwłaszcza po dłuższym składowaniu w chłodzie lub na słońcu, i wtedy wynik będzie fałszywy. Grubość drewna natomiast ma znaczenie głównie przy pomiarach wilgotności metodą wagową (suszenia), gdzie próbka musi mieć określone wymiary, żeby wynik był miarodajny. Tak samo, temperatura otoczenia jest ważna przy długotrwałym sezonowaniu, ale nie przy samym pomiarze wilgotności miernikiem elektrycznym – bo to temperatura drewna wpływa na przewodnictwo. Moim zdaniem bardzo łatwo tu popaść w rutynę i uznać, że każde parametry wystarczą, ale praktyka pokazuje, że dokładność pomiaru drastycznie spada bez uwzględnienia właściwego gatunku oraz temperatury drewna. Technicy w tartakach czy stolarzach często ustawiają miernik "na czuja", przez co partia materiału może być klasyfikowana błędnie, a to już realne straty. Standardy branżowe jednoznacznie mówią – ustawiamy gatunek i temperaturę drewna. Wszystko inne to półśrodki albo zwyczajnie niepotrzebne komplikacje.