Temperatura 18°C jako minimum do ogrzewania lakieru nitrocelulozowego przed aplikacją pistoletem natryskowym to jest taki branżowy standard, o którym często wspominają producenci lakierów i technolodzy wykończenia powierzchni. Z mojego doświadczenia wynika, że niższe temperatury powodują szereg problemów – lakier staje się bardziej lepki, gorzej się rozpyla, a na powierzchni mogą tworzyć się zacieki i „skórka pomarańczowa”. Jeśli przytrafi Ci się pracować w lakierni, na pewno usłyszysz, że 18°C to takie minimum absolutne, a najlepiej to nawet trochę cieplej. Chodzi o to, żeby rozpuszczalniki w lakierze miały szansę prawidłowo odparować, wtedy powłoka wychodzi równa, bez plam i zacieków. Właściwa temperatura pozwala też zachować jednolitą grubość warstwy i skraca czas schnięcia. Praca w chłodniejszym otoczeniu zwyczajnie powoduje więcej poprawek, a to kosztuje czas i materiały. Moim zdaniem, warto się trzymać tej wartości, bo nie bez powodu pojawia się ona w instrukcjach technicznych większości znanych marek chemii lakierniczej. Dodatkowo, przy tej temperaturze sam sprzęt, jak pistolety natryskowe, pracują optymalnie – nie zapycha się dysza i nie powstają grudki. Także podsumowując: 18°C to nie przypadek, a sprawdzona w praktyce wartość, która zapewnia dobrą jakość wykończenia i minimalizuje ryzyko usterek.
Przygotowując lakier nitrocelulozowy do natrysku, łatwo można dać się zwieść przekonaniu, że wystarczy tylko „ciepły” lakier – czyli że już 10°C czy 15°C zapewnia w miarę dobre warunki. To nie do końca działa w praktyce. Poniżej 18°C lakier staje się zbyt gęsty, przez co bardzo trudno uzyskać równomierną warstwę na powierzchni płytowej, zwłaszcza przy pracy pistoletem natryskowym. W dodatku, niższa temperatura powoduje wolniejsze odparowywanie rozpuszczalników. To prowadzi do powstawania wad: zacieki, wykwity, słaba przyczepność, a czasem nawet nieestetyczny połysk. Co ciekawe, niektóre osoby sugerują, że już 10°C czy 15°C wystarczy, bo to „w miarę ciepło” – moim zdaniem to błąd wynikający z braku praktyki albo czytania tylko ogólnych przepisów BHP, a nie konkretnych kart technicznych produktów. Nawet 20°C, chociaż wydaje się lepszą odpowiedzią, nie jest już „minimum”, tylko raczej wartością optymalną – wtedy lakier rozprowadza się perfekcyjnie, ale poniżej 18°C zaczynają się schody. Branża meblarska i wykończeniowa wypracowała te normy trochę na zasadzie prób i błędów – dlatego dziś w kartach technicznych i zaleceniach producentów znajdziesz właśnie 18°C jako tę graniczną wartość minimalną. Warto pamiętać, że niedogrzanie lakieru to nie tylko problem wizualny, ale też trwałości powłoki i bezpieczeństwa pracy (bo opary gorzej się rozpraszają). Jeśli chcesz, żeby lakierowana powierzchnia była równa i trwała, a praca szła sprawnie, trzymaj się tej branżowej granicy i nie eksperymentuj z niższymi temperaturami, nawet jeśli czasem wydaje się, że „przejdzie”.