Ułożenie desek pokazane na rysunku 2 to zdecydowanie najlepsza opcja, jeśli zależy nam na stabilności płyty i minimalizowaniu ryzyka paczenia. Chodzi tu przede wszystkim o naprzemienne ustawienie słojów, czyli tzw. przekładkę. W praktyce, jeśli słój w jednej desce układa się łukiem do góry, to w sąsiedniej desce łuk jest skierowany w dół. Takie podejście skutecznie równoważy naprężenia, które powstają przy zmianach wilgotności drewna. Z mojego doświadczenia wynika, że stolarnie, które stosują tę metodę, mają zdecydowanie mniej reklamacji związanych z wypaczonymi blatami. Warto pamiętać, że drewno pracuje — to normalne — więc kluczowe jest, by naturalne ruchy materiału wzajemnie się znosiły, co właśnie osiąga się przez takie naprzemienne układanie desek. Praktyczne zastosowanie tej zasady dotyczy nie tylko blatów stołów, ale też innych dużych płaszczyzn, np. frontów meblowych czy schodów. W normach branżowych, jak PN-EN 204 czy wytycznych ITB, też zaleca się dokładnie takie podejście przy produkcji elementów klejonych. Jeśli ktoś woli nie ryzykować i mieć z głowy problem falowania czy wykrzywiania się płyty przez lata użytkowania, to serio, taka właśnie kompozycja słojów jest podstawą fachowej roboty.
Wiele osób wybierając sposób ułożenia desek do klejenia płyty sugeruje się tylko estetyką lub przypadkowym układem słojów, co często prowadzi do błędnych decyzji. Jeżeli wszystkie deski mają słój skierowany w jednym kierunku, to cała płyta będzie pracować w tą samą stronę. To właśnie sprawia, że blat się wygina, czasem nawet po kilku miesiącach od wykonania, co jest bardzo częstym problemem w warsztatach początkujących stolarzy. Pomijając naprzemienne ułożenie słojów, ignoruje się naturalne tendencje drewna do kurczenia i rozprężania głównie w kierunku prostopadłym do słoi. Nieregularne ustawienie słojów, choć wydaje się bezpieczne, tak naprawdę nie rozkłada naprężeń równomiernie – w efekcie jedna część blatu może się wyginać w górę, a inna w dół, co jest jeszcze gorsze. Z kolei rysunki, na których wszystkie słoje są skierowane do siebie lub od siebie, nie mają żadnego uzasadnienia praktycznego – to tylko ładnie wygląda na papierze, ale w rzeczywistości wywołuje efekty odwrotne do zamierzonych. Typowym błędem myślowym jest założenie, że skoro wszystkie kawałki drewna pochodzą z tej samej tarcicy, to będą się zachowywać identycznie – niestety, drewno nie jest materiałem jednorodnym. Profesjonalne normy branżowe i zalecenia praktyków jasno mówią: naprzemienny układ słojów to podstawa, jeśli zależy na długoletniej stabilności i jakości. Warto o tym pamiętać, bo naprawa wypaczonego blatu jest kosztowna i czasochłonna, często wiąże się z koniecznością wykonania elementu od nowa.