Tutaj mamy klasyczną sytuację, gdzie zastosowanie wstawki jest optymalnym rozwiązaniem, zwłaszcza przy elementach graniakowych wykonanych z drewna. Wstawka, nazywana też czasem wręgą motylkową (albo po prostu motylkiem), pozwala na precyzyjną naprawę miejscowego uszkodzenia poprzecznego, zachowując przy tym integralność całego przekroju. Dzięki temu można uniknąć wymiany całego elementu, co jest oszczędnością czasu, materiału i pracy – a w praktyce, to przecież kluczowe. Wstawki tego typu stosuje się na szeroką skalę w stolarstwie konstrukcyjnym, renowacji zabytków czy nawet przy budowie mebli, gdzie zależy nam na estetyce oraz wytrzymałości. Dobrze wykonana wstawka, odpowiednio dopasowana i wklejona, przywraca pierwotną wytrzymałość drewna, a przy okazji często wygląda nawet ciekawie, jeśli ktoś lubi takie akcenty. Moim zdaniem, to jest jeden z tych klasycznych patentów, które każdy fachowiec powinien znać – w literaturze branżowej (np. PN-D-95008) podkreśla się, jak ważne jest właściwe spasowanie oraz unikanie ostrych kantów, żeby nie powstały naprężenia. Wstawka dobrze przenosi siły poprzeczne i zapobiega dalszemu rozszczepianiu. Z mojego doświadczenia, taka naprawa przydaje się nie tylko w dużych konstrukcjach, ale i przy detalach stolarskich, gdzie liczy się każda cząstka drewna.
Rozważając sposoby naprawy elementu graniakowego, często pojawia się pokusa użycia kołka, obejmy lub nakładki. Kołek rzeczywiście bywa pomocny, ale raczej w przypadkach, gdy trzeba połączyć dwa elementy na czop lub wzmocnić połączenie w miejscach poprzecznych, natomiast przy uszkodzeniach na całej szerokości graniaka nie gwarantuje pełnej stabilności. Obejma z kolei, choć czasami stosowana doraźnie, bardziej nadaje się do tymczasowego usztywnienia lub zabezpieczenia przed dalszym pękaniem, a nie do trwałej i estetycznej naprawy – no i trudno ją zamaskować, przez co często wygląda po prostu niechlujnie. Nakładka natomiast sprawdza się przy powierzchniowych uszkodzeniach albo tam, gdzie nie zależy nam na zachowaniu pierwotnego przekroju – przykrywamy uszkodzone miejsce, ale niekoniecznie przywracamy mu pełną wytrzymałość, bo samo podklejenie czy przybicie nakładki nie zapewnia odpowiedniego przeniesienia sił wewnątrz drewna. Typowym błędem jest też myślenie, że dowolna z powyższych metod sprawdzi się wszędzie – a praktyka pokazuje, że tylko dobrze dobrana wstawka precyzyjnie odtwarza kształt i strukturę uszkodzonego fragmentu, przez co umożliwia faktyczną naprawę, zgodną z zasadami sztuki stolarskiej. Niestety, wiele osób zapomina o tym, że samo zabezpieczenie powierzchni nie wystarczy, gdy zależy nam na przenoszeniu sił i estetyce. Z mojego doświadczenia, właśnie przez takie uproszczone podejście naprawy bywają nietrwałe i szybko wymagają ponownej ingerencji.