Obniżenie lepkości lakieru nitrocelulozowego to w praktyce po prostu rozcieńczanie go odpowiednim rozcieńczalnikiem. To jest taka czynność, z którą każdy, kto miał do czynienia z lakierowaniem, spotkał się nie raz – zwłaszcza przy przygotowaniu powierzchni do lakierowania mebli, stolarki albo nawet w motoryzacji. Rozcieńczalnik jest specjalnie dobraną mieszaniną rozpuszczalników, które są kompatybilne z bazą nitrocelulozową, przez co nie tylko obniżamy lepkość, ale też nie zaburzamy właściwości powłoki po wyschnięciu. Moim zdaniem to jedno z podstawowych zagadnień w pracy lakiernika – kiedy lakier jest za gęsty, źle się rozprowadza, pojawiają się smugi albo grudki. Przemysłowe standardy, na przykład te zalecane przez producentów lakierów, jasno mówią, żeby stosować wyłącznie dedykowane rozcieńczalniki, a nie eksperymentować z innymi substancjami czy temperaturą. W praktyce dobry rozcieńczalnik nie tylko poprawia aplikację, ale też pozwala uzyskać gładszą i bardziej równomierną powłokę. Dobrze wiedzieć, że ilość rozcieńczalnika należy dobierać z wyczuciem – za dużo to też nie jest dobrze. No i jeszcze jedno: błędne zastosowanie innych metod jak woda czy utwardzacz prowadzi tylko do problemów z powłoką, a nawet jej uszkodzenia.
W pracy z lakierami nitrocelulozowymi często pojawiają się różne pomysły na obniżenie ich lepkości, ale niestety nie wszystkie mają sens od strony technologicznej. Na przykład dodanie wody do lakieru nitrocelulozowego to po prostu pomyłka, bo ten typ lakieru jest na bazie rozpuszczalników organicznych, a woda nie miesza się z nitrocelulozą – zamiast rozcieńczyć, tylko zepsuje całą mieszankę i spowoduje wytrącenie lakieru. W praktyce to jedna z najczęstszych pomyłek osób, które dopiero zaczynają pracę z lakierami. Dodanie utwardzacza natomiast nie wpływa na lepkość – jego rolą jest zazwyczaj inicjowanie procesu utwardzania (polimeryzacji) w lakierach dwuskładnikowych, ale nie w nitrocelulozowych. Tu po prostu nic to nie da, wręcz może zaburzyć proces schnięcia powłoki. Z kolei obniżenie temperatury do 10°C prowadzi zwykle do wzrostu, a nie spadku lepkości – każdy, kto próbował malować w chłodnym warsztacie, wie jak ciężko wtedy rozprowadzić lakier, bo staje się jeszcze gęstszy. To typowy przykład błędnego rozumowania, że niższa temperatura poprawia aplikację. W rzeczywistości, zgodnie z normami branżowymi oraz zaleceniami producentów, jedyną prawidłową odpowiedzią jest użycie odpowiedniego rozcieńczalnika – to on zapewnia optymalną lepkość, dobre warunki aplikacji i końcowy efekt powłoki bez wad. Takie dobre praktyki są kluczowe nie tylko w zakładach przemysłowych, ale i w amatorskich warsztatach. Myśląc praktycznie, zawsze warto sięgać po sprawdzone metody, a nie eksperymentować z rozwiązaniami, które mogą tylko zaszkodzić jakości lakierowania.