Ocena zakresu naprawy i renowacji mebla powinna być przeprowadzona jak najwcześniej, najlepiej jeszcze przed przetransportowaniem mebla do warsztatu – właśnie podczas poskładania części mebla u klienta. To jest taki etap, w którym fachowiec może realnie ocenić, co mu się szykuje. Patrzysz na mebel w jego naturalnym środowisku, widzisz go w całości, możesz zauważyć rzeczy typu pęknięcia, niestabilność konstrukcji czy ślady wcześniejszych napraw. Ja zawsze powtarzam, że dopiero mając cały obiekt przed sobą, można się rzetelnie zabrać za szacowanie pracy, kosztów i czasu. Często się zdarza, że po rozebraniu mebla na części i przetransportowaniu do warsztatu już nie da się idealnie odtworzyć wszystkich pierwotnych połączeń. Branżowe dobre praktyki mówią, że zanim się cokolwiek rozmontuje czy oczyści, trzeba najpierw przeprowadzić właśnie taki wstępny przegląd. To jest też moment, żeby zrobić dokumentację zdjęciową, która potem bardzo się przydaje przy składaniu. Moim zdaniem, to podejście pozwala uniknąć wielu kosztownych pomyłek i oszczędza sporo nerwów, bo z góry wiadomo, czego się spodziewać. Tego uczą nawet na kursach dla renowatorów – ocena w stanie kompletnym daje najlepszy ogląd na problem.
Wielu osobom wydaje się, że lepiej najpierw rozebrać mebel na części, oczyścić go albo nawet policzyć wszystkie ubytki i dopiero wtedy ocenić zakres prac renowacyjnych. Niestety takie podejście prowadzi często do błędnych decyzji. Gdy demontuje się okucia czy elementy już w warsztacie, można przeoczyć, jak one współpracują z całą konstrukcją. W praktyce branżowej zawsze kładzie się nacisk na ocenę całości przed rozbiórką – dopiero na stojącym, złożonym meblu widać, gdzie pojawiają się największe deformacje, jak pracują zawiasy, czy mebel stoi równo. Ocena po oczyszczeniu części czy po wyjęciu okuć jest pozbawiona kontekstu, przez co można nie zauważyć subtelnych uszkodzeń, które wynikają właśnie ze sposobu użytkowania mebla w całości. W dodatku określanie zakresu napraw tylko na podstawie liczby ubytków to takie trochę patrzenie przez dziurkę od klucza – nie uwzględniamy wtedy stanu konstrukcji, połączeń, czy potencjalnych problemów z dopasowaniem elementów po renowacji. Z mojego doświadczenia wynika, że rozbieranie mebla bez wcześniejszego rzetelnego przeglądu prowadzi do niepotrzebnych komplikacji przy montażu i czasem nawet do poważnego uszkodzenia oryginalnych fragmentów. Standardy branżowe jasno mówią: najpierw dokładna ocena w stanie pierwotnym, najlepiej jeszcze u klienta, a dopiero potem szczegółowa analiza już po demontażu i oczyszczeniu. To podejście minimalizuje ryzyko i daje pełniejszy obraz czekającej pracy, więc nie warto pomijać tego pierwszego kroku.