Bardzo dobrze, że skupiłeś się na usunięciu zniszczonej powłoki jako pierwszym etapie renowacji. To jest absolutna podstawa, jeśli chodzi o profesjonalne podejście do naprawy mebli, zwłaszcza blatów stołów. Większość powłok ochronnych, typu lakier, politura czy nawet farba, z czasem ulega degradacji – pojawiają się odpryski, zmatowienia, przebarwienia, a nawet ślady po zalaniu czy gorących naczyniach. Jeśli zostawisz starą, zniszczoną warstwę, to nawet najlepszy nowy lakier czy wosk nie przylgnie dobrze i cała praca pójdzie na marne. W praktyce, usuwanie powłoki można wykonać chemicznie (zmywacze), mechanicznie (papier ścierny, cyklina) albo kombinacją tych metod – zależnie od rodzaju starego wykończenia. Warto zawsze ocenić, jak głęboko sięga uszkodzenie, bo czasem trzeba podjąć dodatkowe kroki, np. naprawić ubytki w fornirze. Moim zdaniem, dobre przygotowanie podłoża to 70% sukcesu całej renowacji – to trochę jak z malowaniem ścian: bez porządnego zagruntowania i oczyszczenia, efekt zawsze będzie poniżej oczekiwań. Fachowcy kierują się zasadą, by pracować na czystym i dobrze przygotowanym materiale – to widać potem po trwałości i wyglądzie całości. W skrócie – najpierw zawsze usuwamy wszystko, co zniszczone, a dopiero potem idziemy dalej z kolejnymi etapami.
Wydaje się, że wiele osób podchodzi do renowacji mebli trochę zbyt powierzchownie, szukając najszybszych rozwiązań typu przyciemnienie, maskowanie czy od razu odłączanie elementów. Jednak w praktyce takie działania zwykle prowadzą tylko do pogorszenia sytuacji albo są zupełnie nielogiczne z technicznego punktu widzenia. Samo przyciemnienie jasnych fragmentów nie rozwiąże problemu, bo nie dotyka istoty uszkodzenia – czyli zniszczonej, łuszczącej się powłoki ochronnej. W efekcie nowe bejce czy barwniki nie będą się trzymały, a nieestetyczne plamy szybko wrócą. Oddzielanie płyty stołu od podstawy to operacja inwazyjna, która w ogóle nie jest związana z renowacją powłoki – takie działanie ma sens tylko wtedy, gdy trzeba naprawiać konstrukcję stołu, np. wymieniać okucia lub elementy mocujące. Z kolei usunięcie okleiny to bardzo radykalny krok i raczej ostateczność, kiedy okleina jest całkowicie zniszczona, wybrzuszona lub odklejona na dużej powierzchni – w warunkach przedstawionych na zdjęciu to niepotrzebne, bo chodzi głównie o odnowienie powierzchni, a nie jej całkowitą wymianę. Częstym błędem jest myślenie, że estetykę można poprawić bez przygotowania podłoża, jednak zgodnie z dobrą praktyką stolarską oraz normami renowacji mebli, każdy kolejny etap prac powinien być poprzedzony dokładnym oczyszczeniem i usunięciem starych powłok. To podstawa, bez której żadne dalsze czynności nie mają sensu. Warto pamiętać, że pośpiech w takich działaniach najczęściej skutkuje nietrwałymi efektami oraz koniecznością powtórzenia prac.