Wilgotność graniaków przeznaczonych do gięcia to temat, który naprawdę robi różnicę w praktyce stolarskiej czy tartacznej. Z mojego punktu widzenia, zakres 25–30% to taki złoty środek, bo drewno w tym stanie jest na tyle elastyczne, że pozwala na bezpieczne gięcie bez ryzyka pęknięć czy mikrouszkodzeń. Właśnie przy tej wilgotności włókna drzewne mają odpowiednią plastyczność – można je spokojnie formować w łuki czy inne kształty, i to nawet przy bardziej wymagających promieniach gięcia. W branży meblarskiej oraz podczas produkcji elementów giętych, np. łuków czy ram, zawsze zwraca się na to uwagę, a normy technologiczne (na przykład PN-79/D-01011 czy wytyczne branży drzewnej) jasno podkreślają, że schodzenie poniżej 25% zaczyna być ryzykowne. Z drugiej strony, jeśli drewno jest za suche, bardzo łatwo o spękania, a produkt końcowy będzie po prostu wadliwy. Zbyt wysoka wilgotność natomiast komplikuje późniejszy proces sezonowania lub klejenia. W praktyce, zanim przystąpi się do gięcia, graniaki zwykle są parowane lub moczone, żeby zwiększyć ich wilgotność właśnie do tych wartości. To nie jest przypadkowy zakres – to po prostu wynik wieloletnich doświadczeń i obserwacji rzemieślników oraz technologów drewna. Warto pamiętać, że precyzyjne kontrolowanie tego parametru to często klucz do sukcesu w produkcji wysokiej jakości elementów giętych.
Wilgotność graniaków przeznaczonych do gięcia to często niedoceniany, a bardzo istotny parametr technologiczny. W branży drzewnej utarło się myślenie, że do gięcia wystarczy zwykłe, powietrznie sezonowane drewno, które zwykle ma 14–16% wilgotności, jednak nic bardziej mylnego. Taka wilgotność odpowiednia jest raczej dopiero do montażu czy wykańczania wyrobów, bo zapewnia stabilność wymiarową, ale kompletnie nie nadaje się do gięcia – drewno przy tej wilgotności jest już dość sztywne i kruche. W przypadku zakresów 18–20% czy nawet 22–24%, sytuacja jest tylko trochę lepsza, ale to nadal zdecydowanie za mało, by włókna drzewne zachowały odpowiednią plastyczność i giętkość, które minimalizują ryzyko powstawania pęknięć lub mikropęknięć podczas obróbki. Często spotykam się z tym, że osoby początkujące kierują się logiką: im drewno suchsze, tym lepsze do wszystkiego – i właśnie takie podejście prowadzi do błędów konstrukcyjnych. Zbyt niska wilgotność skutkuje nie tylko pęknięciami podczas gięcia, ale też bardzo szybkim obniżeniem wytrzymałości elementu po sformowaniu. Z drugiej strony, zakresy poniżej 25% są typowe dla drewna konstrukcyjnego czy wykańczającego, ale nie do obróbki plastycznej. Przemysł drzewny i rzemiosło potwierdzają, że optymalna wilgotność do gięcia wynosi 25–30% – wtedy drewno po odpowiednim parowaniu lub moczeniu daje się formować bez uszkodzeń. Problem polega na tym, że jeśli za wcześnie spróbujemy giąć drewno 'suche', efektem są nieestetyczne rysy lub nawet rozłupywanie całych fragmentów. Tak więc – warto trzymać się sprawdzonych standardów i nie eksperymentować z niższymi zakresami, szczególnie jeśli zależy nam na jakości i trwałości gotowego produktu.