To jest dobre podejście – piły tarczowe rzeczywiście powinno się ostrzyć według stanu ostrzy, a nie po prostu rutynowo, np. po każdej zmianie czy po skończonym cięciu. W praktyce, jeśli ostrza są jeszcze ostre i nie widać na nich wyraźnych śladów stępienia albo nadmiernego zużycia, nie ma sensu ich ostrzyć ‚na zapas’. To nie tylko oszczędza czas, ale i samą piłę – każde ostrzenie trochę skraca żywotność zębów. Moim zdaniem to jest właśnie jedna z tych rzeczy, których uczysz się w warsztacie szybciej niż z książki: czasem piła wytrzyma kilka dni intensywnej pracy, a czasem tępi się znacznie szybciej, bo np. trafiła na sęk albo twardszy materiał. Standardy branżowe, tak jak np. wytyczne producentów narzędzi stolarskich, zawsze podkreślają regularną obserwację stanu narzędzi i ostrzenie dokładnie wtedy, kiedy jest to konieczne. Często też ostrza mają wskaźniki zużycia albo wyraźne symptomy, jak trudność w cięciu, dymienie czy nadmierne nagrzewanie się piły – to też sygnał do ostrzenia. Odpowiednia dbałość o ostrza nie tylko poprawia wydajność pracy, ale po prostu jest bezpieczniejsza i bardziej ekonomiczna. Z mojego doświadczenia dobrze jest po prostu obserwować narzędzie i nie spieszyć się bez potrzeby z ostrzeniem.
Bardzo częstym błędem jest założenie, że piły tarczowe trzeba ostrzyć w stałych odstępach czasu, na przykład po każdej zmianie czy przed każdym użyciem. W rzeczywistości takie postępowanie prowadzi do niepotrzebnego zużycia narzędzi i strat finansowych. Ostrzanie po każdym piłowaniu czy przed każdą pracą nie tylko jest nieuzasadnione, ale też skraca żywotność tarczy – zbyt częste ostrzenia powodują, że zęby piły szybciej się ścierają, tracą odpowiedni profil i stają się mniej wydajne. Z drugiej strony, odkładanie ostrzenia do z góry ustalonego momentu, na przykład po zakończonej zmianie, nie uwzględnia realnych warunków pracy – czasem piła podczas jednej zmiany zetnie bardzo dużo twardego drewna, czasem natomiast pracuje lekko i jej ostrza pozostają w dobrym stanie. Takie sztywne podejście jest oderwane od praktyki warsztatowej. Moim zdaniem osoby wybierające te odpowiedzi często nie mają jeszcze wystarczającego doświadczenia z narzędziami i polegają raczej na rutynowych nawykach zamiast na obserwacji stanu ostrza. W dobrych warsztatach zawsze stosuje się zasadę ostrzenia stosownie do faktycznego zużycia piły – nie wcześniej, nie później. Ignorowanie tej zasady prowadzi do niepotrzebnych kosztów, większego ryzyka uszkodzenia materiału, a nawet zagrożeń dla operatora. Tak samo, ostrzenie po absolutnie każdym zakończonym piłowaniu jest przesadą – czasami po jednym cięciu piła jest jak nowa. Podstawą jest regularna kontrola i ocena stanu ostrzy: jeśli piła zaczyna ciąć ciężej, pojawia się dym, widać wyraźne stępienie albo uszkodzenia – wtedy jest czas na ostrzenie. Właśnie to podejście jest zgodne z zaleceniami producentów narzędzi i praktyką zawodową.