W tym przypadku najlepszym rozwiązaniem jest właśnie zabezpieczenie otworów po owadach i naklejenie nowej okleiny. Przy tak dużym stopniu uszkodzeń – aż 80% powierzchni – żadne miejscowe uzupełnienia nie dadzą dobrego efektu wizualnego ani nie zapewnią wytrzymałości na dłużej. W stolarstwie, szczególnie przy meblach fornirowanych (czyli pokrytych cienką okleiną z drewna szlachetnego), jeśli uszkodzenia są rozległe, standardem jest całkowita wymiana okleiny. Oczywiście, zanim naklei się nową, trzeba koniecznie zabezpieczyć ślady po owadach, np. za pomocą specjalnych preparatów owadobójczych do drewna czy żywic epoksydowych, żeby problem nie powrócił. Dla zachowania zgodności z oryginałem istotne jest dobranie odpowiedniego forniru – moim zdaniem warto nawet odwiedzić hurtownie z okleinami, żeby trafić na taki sam rysunek i odcień drewna. Takie działanie to nie tylko praktyka stosowana w renowacji, ale też wymóg, by zachować trwałość oraz estetykę mebla. Osobiście zawsze zwracam uwagę, żeby nie próbować ratować mebla półśrodkami, bo potem często trzeba całą robotę powtarzać od nowa. Po odnowieniu okleiny warto ją dobrze zabezpieczyć lakierem lub politurą, zależnie od stylu mebla – daje to świetny efekt końcowy i satysfakcję z solidnie wykonanej pracy.
Często spotykaną pokusą przy naprawie starych stołów jest próba uzupełniania ubytków okleiny na rozległej powierzchni. Jednak w praktyce, jeśli zniszczenia obejmują aż 80% powierzchni płyty, miejscowe naprawy są nieefektywne i utrudniają osiągnięcie jednolitego efektu wizualnego. Uzupełnianie fragmentów forniru i lakierowanie sprawdza się tylko przy niewielkich, punktowych uszkodzeniach, gdzie łatwo dobrać kolor i strukturę drewna. Niestety przy tak dużych brakach, efekt końcowy wygląda chaotycznie i mało profesjonalnie. Szpachlowanie nierówności i barwienie na kolor zbliżony do orzecha to z kolei typowy błąd – szpachlówki nigdy nie oddadzą wyglądu naturalnego forniru pod lakierem, szczególnie na tak dużych powierzchniach. Zawsze będzie to widoczne jako "łaty", co psuje estetykę mebla i nie przystaje do standardów renowatorskich. Wymiana całej płyty na laminowaną z płyty wiórowej to już zupełnie inny temat – takie rozwiązanie nie tylko odbiera meblowi autentyczność, ale też nie pozwala zachować oryginalnej konstrukcji i charakteru. To raczej metoda stosowana przy produkcji tanich, masowych mebli, a nie przy renowacji czy nawet solidnej naprawie. Z mojego doświadczenia wynika, że tego typu decyzje często wynikają z chęci „pójścia na skróty” lub mylnego przekonania, że nowe znaczy lepsze. W branżowych standardach i podręcznikach dotyczących renowacji mebli wyraźnie wskazuje się, że przy dużych ubytkach okleiny należy zastosować nowy fornir na całej powierzchni, uprzednio zabezpieczając drewno przed ponowną inwazją szkodników. Takie podejście zapewnia zarówno wytrzymałość, jak i estetykę, a jednocześnie pozwala zachować wartość i charakter mebla. Dlatego kluczowe jest, by nie wybierać półśrodków, tylko kierować się dobrą praktyką stolarską i renowatorską.