Wybrałeś P240 i to jest właśnie ta ziarnistość, którą poleca się stosować w ostatniej fazie przygotowania powierzchni pod przezroczyste wykończenia, takie jak lakier czy olej. To w sumie taki złoty środek, bo papier ścierny o gradacji P240 pozwala na wygładzenie drewna, nie pozostawiając przy tym widocznych rys, które mogłyby się potem ujawnić pod lakierem. Z własnej praktyki wiem, że zbyt grube ziarno zostawia ślady, które później wyglądają niefajnie, zwłaszcza na drewnie o wyraźnym usłojeniu. Przy wykończeniach transparentnych każdy detal jest widoczny, więc trzeba być dokładnym. Wielu stolarzy, i to nie tylko u nas, ale i na zachodzie, zaleca nawet jeszcze drobniejszą gradację, ale P240 to taki branżowy standard – i w większości przypadków wystarcza w zupełności. Drobniejsze papiery (np. P320 czy P400) czasami stosuje się do bardzo delikatnych wykończeń, choć moim zdaniem przy twardych lakierach to już nie zawsze potrzebne. Przed ostatnią warstwą lakieru warto jeszcze całą powierzchnię dobrze odpylić, bo nawet najdrobniejsze zanieczyszczenia mogą zepsuć efekt końcowy. Ten etap szlifowania wpływa potem nie tylko na estetykę, ale i na trwałość powłoki, więc naprawdę nie warto go pomijać lub robić byle jak.
Wydaje mi się, że wiele osób wybierając inną gradację niż P240, często kieruje się albo przyzwyczajeniem, albo błędnym założeniem, że im drobniejszy papier, tym lepiej. Jednak rzeczywistość stolarska wygląda nieco inaczej. Użycie papieru P80 czy P120 to klasyczny przykład zbyt grubego szlifu na etapie wykańczania pod lakier. Takie papiery zostawiają głębokie rysy, które potem mogą być dobrze widoczne pod przezroczystym lakierem, szczególnie gdy mamy do czynienia z jasnym albo jednolitym drewnem. To jest właśnie ta pułapka, w którą łatwo wpaść – niby powierzchnia jest gładka w dotyku, ale po lakierowaniu widać defekty, o których się nie myślało. Z drugiej strony, niektórzy idą w drugą skrajność i sięgają po bardzo drobny papier, jak np. P1000. To z kolei może powodować, że powierzchnia stanie się zbyt gładka i lakier nie będzie się dobrze trzymał, bo zabraknie odpowiedniej przyczepności – nazywa się to czasem 'wyślizganiem'. Branżowe normy, np. PN-EN 927, wskazują, że optimum to właśnie gradacja ok. P240, bo zapewnia ona balans między wygładzeniem a utrzymaniem dobrej przyczepności dla kolejnej warstwy. Typowym błędem jest myślenie, że wystarczy jeden rodzaj papieru – tymczasem w praktyce szlifuje się stopniowo, zaczynając od grubszych i kończąc na drobniejszych gradacjach. Dopiero takie podejście daje gwarancję, że lakier pokaże piękno drewna, a nie jego wady. Prawidłowe przygotowanie pod lakier to nie tylko estetyka, ale też trwałość wyrobu, więc dobrze znać te niuanse i nie upraszczać tematu.