Spękania forniru na blacie stołu to temat, który wraca jak bumerang w branży meblarskiej i nic dziwnego, bo dotyczy praktycznie każdego zakładu. Kluczową przyczyną tych uszkodzeń jest właśnie duża zmienność warunków, w jakich mebel był eksploatowany. Fachowo rzecz biorąc, drewno i fornir są materiałami higroskopijnymi – chłoną i oddają wilgoć z otoczenia. Kiedy pomieszczenie raz jest przesuszone, a raz wilgotne, drewno cały czas „pracuje”, czyli rozszerza się i kurczy. Fornir, jako cienka warstwa drewna przyklejona do podłoża, nie jest w stanie nadążyć za tymi ruchami i po prostu pęka, bo naprężenia stają się za duże. W praktyce spotkałem się z tym wiele razy, zwłaszcza jak ktoś przestawiał meble z chłodnej piwnicy do mocno ogrzewanego salonu bez stopniowej aklimatyzacji. Dobrą praktyką jest utrzymywanie względnej wilgotności powietrza w granicach 40–60% i unikanie gwałtownych zmian temperatury. Zgodnie z PN-EN 13986:2005 drewno i materiały drewnopochodne powinny być użytkowane w warunkach stabilnych, żeby zminimalizować tego typu ryzyko. Moim zdaniem dużo osób bagatelizuje ten temat i potem są zdziwieni, że blat po roku wygląda jak sucha ziemia na polu w lipcu. Pamiętaj też, że meble drewniane zawsze będą reagować na otoczenie, tylko od nas zależy, jak mocno to odczujemy.
Wiele osób podejrzewa, że spękania forniru na blacie stołu wynikają z uszkodzeń mechanicznych okleiny czy też nieprawidłowego użytkowania mebla, ale to trochę zbyt uproszczone podejście. Rzeczywiście, silne uderzenie lub zarysowanie mogą uszkodzić fornir, jednak efektem są wtedy zazwyczaj odspojenia, odpryski albo głębokie rysy, a nie typowe spękania przebiegające wzdłuż lub w poprzek słojów. Jeśli chodzi o użytkowanie niezgodne z przeznaczeniem, np. stawianie gorących garnków na stole bez podkładki, to może prowadzić do wykwitów, przebarwień, a nawet odkształceń warstwy forniru, ale to coś innego niż systematyczne, rozchodzące się pęknięcia. Bardzo często spotykam się z przekonaniem, że zbyt wysoka wilgotność powietrza jest głównym winowajcą. Owszem, wilgoć może powodować puchnięcie forniru czy nawet odspojenia, ale do samych spękań prowadzi raczej powtarzająca się zmienność warunków: raz sucho, raz wilgotno. To właśnie gwałtowne przejścia między ekstremami wilgotności i temperatury powodują, że drewno i fornir nie nadążają adaptować się do zmian, generując naprężenia skutkujące spękaniami. Częsty błąd myślowy polega na szukaniu jednej przyczyny – prawda jest taka, że to złożony proces związany z właściwościami materiałów naturalnych. Z mojego doświadczenia wynika, że ignorowanie potrzeby stabilizacji warunków klimatycznych w pomieszczeniu prowadzi do napraw, które są znacznie bardziej kosztowne niż utrzymanie optymalnego mikroklimatu. W branży meblarskiej standardem jest kontrola wilgotności i unikanie miejsc o dużych wahaniach temperatury, co jest podstawą długotrwałej i bezproblemowej eksploatacji mebli fornirowanych.