Renowacja mebla wpisanego do rejestru konserwatorskiego to wyjątkowo odpowiedzialne zadanie. Kluczowe jest tutaj to, że taki mebel jest prawnie chroniony – nie jest to zwykły przedmiot, tylko element dziedzictwa kulturowego. Zgodnie z przepisami (np. ustawa o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami), wszelkie prace przy zabytku wymagają zgody wojewódzkiego konserwatora zabytków, a także szczegółowo przygotowanego planu naprawy, który ten konserwator zatwierdzi. Praktyka pokazuje, że nawet najmniejsze naprawy czy renowacje, jak odświeżenie politury czy wymiana fragmentu forniru, muszą być uzgadniane. Bez tego można naruszyć oryginalną strukturę lub wartości historyczne mebla, a to bywa już nieodwracalne. Branżowe standardy podkreślają współpracę z konserwatorem od samego początku – to nie jest przesada, tylko faktyczna ochrona tego, co cenne. Z mojego doświadczenia wynika, że sam proces uzyskania zgody bywa czasochłonny, ale gwarantuje, że prace renowacyjne nie zaszkodzą zabytkowi. Takie podejście pozwala zachować oryginalny charakter mebla i zapewnia, że kolejne pokolenia będą mogły korzystać z naszych dóbr kultury. To swego rodzaju kompromis między potrzebą odnowienia, a koniecznością zachowania wartości historycznych.
W przypadku mebli wpisanych do rejestru konserwatorskiego, nie można kierować się rutyną znaną z pracy na zwykłych przedmiotach drewnianych. Przekonanie, że wystarczy zgoda właściciela, jest niestety mylne – nawet jeśli ten jest bardzo zaangażowany czy troskliwy, nie ma on kompetencji do podejmowania decyzji w zakresie ochrony dziedzictwa. Podjęcie naprawy bez zgody konserwatora to poważne naruszenie prawa – można się narazić na konsekwencje administracyjne, a nawet karne. Praktyka branżowa i przepisy jasno mówią, że w przypadku zabytków nie wystarczy po prostu naprawić usterkę, nie pytając nikogo o zdanie. Z kolei tryb nakazowy dotyczy wyłącznie sytuacji, kiedy konserwator wydaje polecenie pilnego działania w celu ratowania zabytku, a to są przypadki naprawdę szczególne – np. pożar, zalanie czy inna katastrofa. Przy zwykłej renowacji zawsze wymagane są formalności – dokumentacja, przygotowanie planu naprawy, a potem zatwierdzenie go przez odpowiedniego konserwatora. Często spotyka się błędne przekonanie, że sami fachowcy czy stolarze wiedzą najlepiej, jak zabrać się za taki mebel, ale ochrona zabytków to nie tylko sprawa umiejętności manualnych, ale też odpowiedzialności za wartość historyczną i artystyczną przedmiotu. Podstawowym błędem jest też mylenie zwykłej renowacji z konserwacją zabytku – w tym drugim przypadku naprawdę każdy etap trzeba konsultować, żeby nie zatracić cech oryginalnych. Uważam, że zawsze warto pamiętać o tych formalnościach, bo to one chronią przed nieodwracalnym zniszczeniem wartościowych obiektów.