Odżywiczenie powierzchni drewna sosnowego najskuteczniej uzyskuje się przez zmycie jej roztworem zmydlającym lub rozpuszczalnikiem organicznym. W praktyce stolarskiej, takie podejście pozwala na usunięcie zanieczyszczeń, tłuszczów, żywic, a nawet resztek starych powłok wykończeniowych, które negatywnie wpływają na przyczepność nowych powłok lakierniczych czy bejc. Najczęściej stosuje się roztwory mydła szarego, terpentynę, benzynę ekstrakcyjną albo specjalistyczne odtłuszczacze dostępne w sklepach branżowych. Moim zdaniem ten krok jest często pomijany, a to błąd, bo nawet najlepiej przygotowana mechanicznie powierzchnia, jeśli jest zatłuszczona, może potem 'odrzucać' lakiery czy oleje. Warto pamiętać, że wytyczne PN-EN 927 czy zalecenia producentów chemii stolarskiej jasno mówią o konieczności odtłuszczenia przed dalszą obróbką. Z doświadczenia wynika, że dokładne zmycie powierzchni przed szlifowaniem pozwala lepiej ocenić stan drewna i ewentualne potrzeby naprawcze. Dobrą praktyką jest też sprawdzenie, czy drewno nie ma przebarwień z żywicy, bo wtedy czasem trzeba miejscowo zastosować mocniejsze rozpuszczalniki. Podsumowując – prawidłowe zmycie to podstawa długowieczności każdej powłoki ochronnej czy dekoracyjnej na sośnie.
W praktyce stolarskiej istnieje wiele pomysłów na odświeżenie powierzchni drewna, jednak nie wszystkie są skuteczne ani zgodne z profesjonalnymi standardami. Podgrzewanie powierzchni żelazkiem i przykładanie czystej szmatki jest raczej metodą przywracania pierwotnego kształtu drewna w przypadku drobnych wgnieceń, a nie usuwania zanieczyszczeń czy żywic. Ten sposób bywa stosowany, gdy trzeba 'podnieść' włókna drewna po zgnieceniu, ale nie usuwa tłuszczów ani substancji utrudniających malowanie. Zmywanie powierzchni nadtlenkiem wodoru lub kwaskiem cytrynowym to działania typowe dla rozjaśniania lub usuwania plam np. z pleśni, a nie dla odtłuszczania czy usuwania żywic, które są najbardziej problematyczne przy sośnie. Nadtlenek wodoru jest środkiem utleniającym i może uszkodzić strukturę włókien lub powodować przebarwienia. Przeszlifowanie papierem ściernym, choć poprawia gładkość i usuwa warstwy patyny, nie radzi sobie z głęboko wnikniętymi tłuszczami, żywicą czy zanieczyszczeniami. Często nawet po starannym szlifowaniu na powierzchni pozostają niewidoczne gołym okiem tłuste plamy, które później skutkują złym wiązaniem lakieru lub bejcy. Moim zdaniem bardzo często pomijamy fakt, że drewno sosnowe zawiera dużo naturalnych żywic, a bez gruntownego odtłuszczenia (czyli właśnie zmycia rozpuszczalnikiem lub roztworem zmydlającym) nie mamy gwarancji trwałości zabezpieczenia. Typowym błędem jest skupianie się tylko na wygładzeniu powierzchni, zamiast na dogłębnym oczyszczeniu chemicznym. Branżowe dobre praktyki (np. PN-EN 927) jednoznacznie wskazują, by przed malowaniem czy bejcowaniem stosować specjalistyczne środki czyszczące. Pomijanie tego etapu to proszenie się o problemy w przyszłości, nawet jeśli powierzchnia na pierwszy rzut oka wygląda na czystą.