W praktyce obróbki drewna, szczególnie w branży stolarskiej, przygotowanie fryzów wymaga odpowiedniego podejścia do cięcia surowca. Pilarki poprzeczne i wzdłużne są tu podstawą – to one pozwalają na właściwe i efektywne rozkrojenie materiału na elementy o pożądanych wymiarach. Cięcie poprzeczne stosuje się do skracania drewna na odpowiednią długość, natomiast pilarka wzdłużna służy do rozcinania desek czy bali wzdłuż włókien, uzyskując szerokość fryzów. Takie podejście jest zgodne z ogólnie przyjętymi normami branżowymi – np. w zakładach produkcyjnych najpierw skraca się surowiec poprzecznie, często odcinając uszkodzone końcówki, później następuje rozcinanie wzdłużne na węższe elementy. To trochę jak krojenie bagietki na kromki, a potem dzielenie każdej kromki wzdłuż, żeby uzyskać odpowiednią szerokość – taki zabieg pozwala precyzyjnie zagospodarować materiał i zminimalizować odpady. Moim zdaniem nie da się uzyskać precyzyjnych fryzów bez obu tych operacji – od tego właściwie zaczyna się cała zabawa z przygotowaniem elementów do dalszej obróbki. Warto pamiętać, że cięcie poprzeczne wpływa na jakość końców fryzów, a wzdłużne na ich prostoliniowość. Branżowe standardy wręcz wskazują na taką kolejność manipulacji, bo tylko wtedy mamy kontrolę nad wymiarami i jakością. Można też zauważyć, że w nowoczesnych zakładach stosuje się linie technologiczne właśnie z pilarkami poprzecznymi i wzdłużnymi, więc to absolutna podstawa – szczególnie jeśli zależy nam na wydajności i powtarzalności detali.
W technice pozyskiwania fryzów z drewna bardzo łatwo o pomyłkę w doborze maszyn, bo terminologia bywa myląca, a praktyka rządzi się swoimi prawami. Często spotykam się z przekonaniem, że wystarczy pilarka taśmowa czy formatowa, żeby ogarnąć całość, ale to trochę droga na skróty. Pilarka taśmowa, mimo że świetnie radzi sobie z rozcinaniem grubych kłód na tarcicę, nie zapewni nam dokładnego wymiaru przy wstępnej manipulacji, szczególnie jeśli zależy nam na precyzyjnym ucięciu poprzecznym i idealnych krawędziach fryzów. To samo dotyczy pilarki formatowej – ona jest doskonała do cięcia płyt drewnopochodnych (np. MDF, sklejka), ale już w produkcji fryzów z litego drewna nie daje takiej elastyczności i wydajności jak zestaw poprzeczna+wzdłużna. Pojawia się też mylne przeświadczenie, że pilarki formatowe i poprzeczne mogą zastąpić cały proces, lecz w rzeczywistości formatowa nie jest zaprojektowana do cięć wzdłużnych – tu potrzebna jest specjalistyczna pilarka wzdłużna, często z precyzyjnym prowadzeniem i regulacją szerokości. Często też uczniowie mylą pojęcie pilarki poprzecznej z tzw. „kapówką”, zapominając, że do masowej produkcji fryzów liczy się nie tylko precyzja, ale i tempo oraz powtarzalność – a to daje właśnie kombinacja pilarek poprzecznych i wzdłużnych. Z mojego doświadczenia wynika, że błędny dobór maszyn prowadzi do marnowania materiału, problemów z jakością (poszarpane końce, nierówne krawędzie) i niepotrzebnych strat czasowych. W branży drewna, jeśli zależy nam na profesjonalnym podejściu i zgodności z technologią produkcji, nie można pominąć podziału na etapy: najpierw cięcie poprzeczne, potem wzdłużne. To nie jest kwestia mody, tylko sprawdzonej, praktycznej wiedzy – tak uczy się w dobrych szkołach i tak robią to doświadczeni stolarze. Inne kombinacje pilarek po prostu nie dają spodziewanego efektu – i to jest, moim zdaniem, kluczowy powód, dla którego warto pamiętać o tej zasadzie.