Metoda pojemnościowa suszenia drewna polega na tym, że materiał umieszczany jest pomiędzy elektrodami, przez które przepuszcza się szybkozmienne pole elektryczne. Dzięki temu drewno nagrzewa się od wewnątrz, a wilgoć zostaje szybciej odparowana. To rozwiązanie jest szczególnie przydatne przy suszeniu grubych elementów drewnianych, gdzie klasyczne suszarnie konwekcyjne czy promieniowe mają zdecydowanie ograniczoną skuteczność. Z mojego doświadczenia wynika, że technologia pojemnościowa pozwala na bardzo precyzyjne sterowanie procesem – można kontrolować temperaturę i intensywność suszenia praktycznie w czasie rzeczywistym. W branży drzewnej stosuje się ją zwłaszcza tam, gdzie liczy się czas i jakość – np. podczas przygotowania elementów do produkcji mebli wysokiej klasy lub sklejki. Często spotyka się ją też w suszarniach laboratoryjnych czy przy suszeniu drewna egzotycznego, które jest wrażliwe na szybkie zmiany temperatury zewnętrznej. Warto wiedzieć, że pojemnościowe suszenie pozwala ograniczyć ryzyko pękania i deformacji drewna, bo ogrzewanie zachodzi równomiernie w całej objętości elementu, a nie tylko na powierzchni. Standardy branżowe, jak choćby wytyczne Polskiego Komitetu Normalizacyjnego, wskazują tę metodę jako jedną z najbardziej zaawansowanych i efektywnych obecnie dostępnych.
Wiele osób myli pojęcia związane z metodami suszenia drewna, bo ich nazwy mogą wydawać się podobne albo sugerować działanie związane z energią czy ciepłem. Metoda stykowa polega na przekazywaniu ciepła bezpośrednio przez kontakt drewna z podgrzewanymi powierzchniami, zwykle metalowymi płytami – tu nie wykorzystuje się żadnego pola elektrycznego, tylko przewodnictwo cieplne. Jest to rozwiązanie stosunkowo proste i oszczędne, ale nadaje się głównie do cienkich elementów albo forniru, bo drewno nagrzewa się głównie od zewnątrz i łatwo je przegrzać lub przypalić na powierzchni. Suszenie konwekcyjne bazuje na przepływie gorącego powietrza wokół drewna – powietrze odbiera wilgoć z powierzchni drewna i odprowadza ją na zewnątrz suszarni. Tę metodę znajdziesz w większości tradycyjnych suszarni przemysłowych, bo jest stosunkowo tania i łatwa w obsłudze, ale jej wadą jest długi czas suszenia i ryzyko nierównomiernego odparowania wilgoci, co bywa problematyczne przy większych przekrojach elementów. Jeśli chodzi o promieniową, to często mylona jest z promieniowaniem podczerwonym – tutaj ogrzewanie drewna odbywa się przez bezpośrednie działanie promieniowania cieplnego na powierzchnię, co też powoduje szybkie nagrzewanie, ale znowu: tylko z zewnątrz, przez co środek drewna schnie znacznie wolniej. W każdej z tych metod nie ma mowy o umieszczaniu drewna między elektrodami ani o działaniu zmiennego pola elektrycznego. To, moim zdaniem, najczęstszy błąd w rozumieniu procesów suszenia: utożsamianie każdej technologii z elektrycznym zasilaniem jako „elektrycznej” – podczas gdy tylko metoda pojemnościowa bezpośrednio wykorzystuje pole elektryczne do ogrzewania materiału od środka. Warto więc zwracać uwagę na mechanizm działania i dokładnie rozróżniać sposoby przekazywania energii cieplnej, bo to kluczowe dla praktycznego wyboru technologii suszenia w zakładzie stolarskim czy tartaku.