Prawidłowo wybrano okucia jako element, który powinno się demontować podczas prac konserwatorskich przy meblach skrzyniowych. To jest taka praktyka, która wynika zarówno z troski o zachowanie oryginalnej substancji historycznej, jak i z bezpieczeństwa elementów metalowych oraz drewnianych. Okucia, czyli wszelkie zawiasy, zamki, klamry czy ozdobne gwoździe, często mają wartość zabytkową, a na dodatek łatwo je uszkodzić podczas czyszczenia czy konserwacji powierzchni mebla. Zdejmując okucia, mamy szansę je osobno oczyścić, poddać konserwacji i zabezpieczyć przed korozją. Pozwala to też precyzyjniej zająć się powierzchnią drewna pod okuciami, bo często tam właśnie gromadzi się brud, ślady po szkodnikach albo stare warstwy lakieru. Moim zdaniem to jedna z tych czynności, które odróżniają profesjonalną konserwację od zwykłego odświeżania – demontaż okuć to podstawa w branży. Co ciekawe, według wytycznych Narodowego Instytutu Dziedzictwa, każde okucie powinno być dokładnie skatalogowane i oznaczone przed zdjęciem, żeby potem nie było problemu z montażem w oryginalnych miejscach. Takie podejście pozwala uniknąć przypadkowego wymieszania elementów i zachować autentyczność mebla. W praktyce widziałem już wiele przypadków, gdzie niedemontowane okucia po jakimś czasie rdzewiały, a przez to niszczyły drewno wokół siebie. Demontaż to po prostu rozsądny krok, który oszczędza później sporo problemów.
Wielu początkujących konserwatorów myli się, sądząc, że w ramach prac konserwatorskich należy rozbierać większe elementy mebla skrzyniowego, takie jak ściana tylna, boczne płyty czy nawet cała podstawa. W rzeczywistości podejście to jest nie tylko niezgodne z zasadami ochrony zabytków, ale może też prowadzić do poważnych uszkodzeń oryginalnej konstrukcji oraz utraty autentyczności obiektu. Tylne i boczne ściany, a także podstawa, są kluczowymi częściami konstrukcyjnymi mebla – rozbieranie ich narusza integralność i stabilność całego wyrobu. Standardy branżowe, jak choćby zalecenia Narodowego Instytutu Dziedzictwa czy wytyczne ICOM-CC, jednoznacznie podkreślają, że demontaż takich fragmentów dopuszcza się tylko w wyjątkowych sytuacjach, na przykład gdy zachodzi konieczność usunięcia szkodników lub naprawy poważnych uszkodzeń konstrukcyjnych, i to zawsze po dokładnej dokumentacji fotograficznej oraz sporządzeniu opisu stanu zachowania. Typowym błędem myślenia jest przekonanie, że lepiej "rozebrać wszystko na części pierwsze" – to niestety prosta droga do nieodwracalnych strat, bo po takim demontażu często już nie da się uzyskać pierwotnej sztywności czy wyglądu mebla, a oryginalne połączenia stolarskie ulegają zniszczeniu. Z kolei okucia demontuje się, bo one są narażone na oddziaływanie środków czyszczących i chemikaliów, mogą korodować, przez co szpecą powierzchnię drewna. Ponadto, okucia łatwiej jest zakonserwować osobno, a potem przywrócić je na pierwotne miejsce. Moim zdaniem, jeśli ktoś rozbiera ściany czy podstawę mebla bez wyraźnej potrzeby, to nie rozumie istoty konserwacji zabytków. Rzetelna praktyka wymaga zachowania maksimum oryginalnych połączeń i materiałów, a każda ingerencja powinna być minimalna i dobrze udokumentowana – taka jest logika branży, poparta wieloma latami doświadczeń.