Pęcherz żywiczny to jedna z najczęściej spotykanych wad drewna iglastego, zwłaszcza w sośnie czy świerku. Moim zdaniem rozpoznawanie takich defektów to absolutna podstawa w pracy z drewnem. Pęcherz żywiczny powstaje wtedy, gdy żywica gromadzi się w niewielkich kieszeniach w drewnie, zazwyczaj między słojami rocznymi. W praktyce łatwo ten defekt poznać – widoczny jest pod postacią małego pęcherzyka wypełnionego żywicą, który czasem nawet można wycisnąć. Taka wada nie zawsze dyskwalifikuje drewno z zastosowania, ale w przypadku drewna konstrukcyjnego czy meblarskiego, standardy branżowe (np. PN-EN 1310) wymagają dokładnej oceny ilości i wielkości pęcherzy. Przeważnie eliminuje się elementy z dużą ilością pęcherzy, bo po pierwsze, mogą one pogarszać właściwości mechaniczne, a po drugie – pod wpływem temperatury żywica potrafi wyciekać na powierzchnię, co bywa problematyczne w użytkowaniu. W tartakach czy zakładach stolarskich już na etapie sortowania desek zwraca się na to sporą uwagę. Warto też pamiętać, że pęcherze żywiczne mogą być miejscem rozwoju grzybów czy innych wad biologicznych, dlatego ich obecność naprawdę nie jest obojętna, szczególnie w konstrukcjach narażonych na wilgoć. Sam kiedyś miałem sytuację, że w gotowym meblu pojawiła się plama po wypływie żywicy – i klient nie był zadowolony. Takie rzeczy się pamięta. Moim zdaniem, każdy kto pracuje z drewnem, powinien umieć odróżnić pęcherz żywiczny od np. zgnilizny czy zabitek – to naprawdę praktyczna umiejętność.
W pytaniu chodziło o rozpoznanie charakterystycznej wady drewna, którą często można pomylić z innymi defektami, szczególnie jeśli nie ma się dużego doświadczenia. Zgnilizna brunatna zupełnie inaczej się objawia – drewno staje się kruche, zmienia barwę na brunatną, a w przekroju często widać wyraźne spękania i osypujące się fragmenty. Takie drewno jest znacznie osłabione i praktycznie nie nadaje się do wykorzystania konstrukcyjnego, a przy obróbce wyraźnie czuć utratę wytrzymałości. Tymczasem pęcherz żywiczny nie wpływa aż tak drastycznie na strukturę drewna, choć też stanowi wadę. Jeśli chodzi o zabitki (zarosnięte lub otwarte), to są to fragmenty drewna, gdzie tkwiły kiedyś gałęzie. Zabita zarośnięta to tzw. sęk, który został całkowicie otoczony przez drewno, przez co nie ma szczeliny, a drewno jest względnie jednolite wokół tego miejsca. Zabita otwarta natomiast to sęk, który nie jest całkowicie zrośnięty z otaczającym drewnem – widać szczelinę lub nawet można go wyciągnąć. Typowym błędem jest uznanie każdego ciemniejszego miejsca na przekroju drewna za zgniliznę lub zabitkę, bo nie wszystko, co się wyróżnia, jest sękiem lub miejscem po gałęzi. W praktyce, aby dobrze rozpoznać pęcherz żywiczny, warto zwrócić uwagę na charakterystyczną przezroczystą lub bursztynową „bańkę” w drewnie, czasem z wyraźną wypływającą żywicą. Z moich obserwacji wynika, że to właśnie brak praktyki sprawia, że myli się te wady między sobą. Dobra praktyka stolarska podpowiada, by każdą wadę drewna oceniać nie tylko wizualnie, ale i pod kątem jej wpływu na wytrzymałość i estetykę materiału. To ważne szczególnie w branży meblarskiej czy budowlanej, gdzie jakość materiału jest kluczowa.