Wilgotność drewna przeznaczonego na meble mieszkaniowe powinna wynosić właśnie 8–12%, bo takie wartości są optymalne do warunków panujących w typowych wnętrzach. W mieszkaniach mamy względną wilgotność powietrza w granicach 40–60%, więc drewno o tej wilgotności nie będzie zbyt mocno pracować. Unikamy wtedy pęknięć, deformacji, rozsychania się elementów czy powstawania szczelin na połączeniach. Fachowcy wiedzą, że dobrze wysuszone drewno to podstawa trwałości i estetyki każdego mebla. Jeśli drewno byłoby bardziej wilgotne, to po kilku miesiącach od wykonania mebla pojawiłyby się wygięcia, odkształcenia, obluzowania okuć czy nawet widoczne szczeliny. Moim zdaniem, trzymanie się tego zakresu 8–12% to po prostu zdrowy rozsądek poparty latami doświadczeń w branży. Zresztą takie wartości znajdziesz w normach PN-D-94021 czy PN-EN 942. Często spotyka się, że niektórzy próbują robić meble z drewna tylko lekko podsuszonego z suszarni, ale potem żałują, bo to się nie sprawdza w praktyce. Pozdrawiam, jeśli ktoś chce mieć ładne meble na lata, nie ma drogi na skróty – drewno musi mieć właśnie taką wilgotność.
Wilgotność na poziomie 15–20% albo wyższa, jak 25–30% czy nawet 38–42%, to wartości zdecydowanie zbyt duże dla drewna, które ma być użyte w warunkach domowych. Takie drewno jest typowe raczej dla tzw. drewna surowego, prosto z tartaku czy po krótkim sezonowaniu, a nie materiału przeznaczonego na precyzyjne wyroby stolarskie, jak meble. W praktyce, przy zbyt wysokiej wilgotności, drewno bardzo mocno „pracuje” – kurczy się albo pęcznieje, szczególnie po przeniesieniu do ogrzewanego pomieszczenia. Może to prowadzić do licznych problemów: rozsychania się elementów, wypaczania płyt, pęknięć czy wypadających złączy. Stolarze często popełniają błąd, myśląc, że wysuszenie do 15–20% jest wystarczające, bo drewno wydaje się już suche w dotyku. Jednak w środku wilgoć się utrzymuje i dopiero po kilku miesiącach zaczynają się kłopoty – na przykład wypadające kołki albo szczeliny na styku elementów. Jeszcze gorsza sytuacja ma miejsce, gdy drewno ma 25% wilgotności i więcej – to już drewno technicznie mokre, podatne na pleśń, grzyby i ataki owadów. Z mojego doświadczenia wynika, że taki materiał powinien być wykorzystany najwyżej na więźby dachowe lub na zewnątrz, a nie do wnętrz. Prawidłowa wilgotność na meble to 8–12% – taki zakres podają też normy PN-D-94021 oraz PN-EN 942. Przekroczenie tej wartości praktycznie zawsze kończy się problemami z użytkowaniem i trwałością gotowych mebli, a czasem nawet reklamacjami klientów. Z drugiej strony, wilgotność poniżej tego zakresu też nie jest wskazana, bo drewno zbyt suche staje się kruche i podatne na pęknięcia, ale takie przypadki w Polsce raczej rzadko się zdarzają. Dobranie odpowiedniej wilgotności to klucz do jakości i trwałości każdego mebla, szczególnie tego, który ma służyć latami w ogrzewanych pomieszczeniach.