Właśnie taka kolejność prac przy montażu szaf jest uznawana za najbardziej logiczną i praktyczną, szczególnie gdy mówimy o meblach składanych seryjnie. Najpierw montuje się szufladę, bo dostęp do wnętrza korpusu jest wtedy maksymalny, a montaż prowadnic czy okuć szuflady bywa kłopotliwy na późniejszych etapach. Następnie okuwanie, czyli montaż wszystkich niezbędnych okuć (zawiasy, uchwyty, prowadnice, stopki) – to kluczowe, bo później nie zawsze da się precyzyjnie przymocować elementy okuciowe, gdy konstrukcja będzie już zamknięta. Potem klejenie korpusu na kołki – tutaj liczy się precyzja ustawienia ścianek, by całość była stabilna i nie powstały luzowania czy przekoszenia. Dopiero po utwardzeniu kleju zawiesza się drzwi. To ważne, żeby nie obciążać zawiasów zanim korpus nie osiągnie pełnej sztywności. Na samym końcu pasuje się części ruchome – reguluje zawiasy, sprawdza lekkość zamykania szuflady i drzwi, dba o to, by nic nie ocierało i nie haczyło. W praktyce jeśli ktoś zamieni te etapy, to często kończy się to koniecznością rozkręcania elementów lub nawet uszkodzeniem delikatnych komponentów. Tak właśnie wygląda to w porządnych zakładach meblarskich – bez pośpiechu, metodycznie i zgodnie ze zdrowym rozsądkiem oraz instrukcjami producentów okuć. Zresztą, szczerze mówiąc, kto raz spróbuje innej kolejności, ten najczęściej przekonuje się, że klasyczne podejście jest po prostu najmniej problematyczne i najszybsze.
Praktyka produkcji mebli wyraźnie pokazuje, że błędy w kolejności montażu potrafią znacznie skomplikować pracę, prowadzić do usterek i niepotrzebnych poprawek. Wiele osób myśli, że na przykład zawieszanie drzwi lub pasowanie części ruchomych można robić dowolnie, kiedy tylko się chce, ale to niestety nie działa tak w rzeczywistości. Jeśli zaczniemy od okuwania lub zawieszania drzwi zanim korpus będzie stabilnie sklejony, efektem bywają przekoszone zawiasy, niedopasowane szczeliny, a nawet uszkodzenia płyt czy oklein. Montaż szuflady na zbyt późnym etapie sprawia, że mamy bardzo utrudniony dostęp do wnętrza szafy – szczególnie przy większych wymiarach elementów lub wtedy, gdy wnętrze jest podzielone na strefy (półki, drążek). Osobiście widziałem już jak ktoś próbował zamontować prowadnice szuflady po zamknięciu korpusu – mnóstwo nerwów, a i tak nie wyszło równo. Z kolei pasowanie części ruchomych, zanim całość zostanie solidnie poskładana i sklejona, nie ma większego sensu, bo po utwardzeniu kleju wymiary i szczeliny potrafią się delikatnie zmienić, przez co wcześniejsze regulacje idą na marne. Typowym błędem jest też myślenie, że można okuwać mebel przed sklejaniem – to może i da się zrobić przy bardzo prostych konstrukcjach, ale przy szafach z szufladą, drążkiem i półką w grę wchodzi już zachowanie precyzji i stabilności. Najlepszą praktyką, moim zdaniem i zgodnie z zasadami stosowanymi w branży, jest najpierw przygotować wszystkie elementy i wykonać prace, do których wymagany jest swobodny dostęp, czyli montaż szuflady i okuwanie, potem skleić korpus, a dopiero na koniec zająć się drzwiami i regulacjami. Taka kolejność minimalizuje ryzyko błędów, skraca czas poprawek i pozwala łatwiej utrzymać wysoką jakość gotowego mebla.