To jest właśnie klasyczny przykład działania czynników atmosferycznych na powłokę wykończeniową, zwłaszcza kiedy mamy do czynienia z powierzchnią drewnianą lub metalową użytkowaną na zewnątrz. Warstwa lakieru czy farby, która przez dłuższy czas wystawiona jest na słońce, deszcz, śnieg, mróz albo zmienne temperatury, stopniowo zaczyna tracić swoje właściwości ochronne. Woda penetruje mikropęknięcia, promieniowanie UV powoduje degradację spoiwa, a cykliczne zmiany temperatury i wilgotności powodują rozszerzanie i kurczenie się materiału. Z mojego doświadczenia – bardzo często widać właśnie takie wyłuszczenia, miejscowe przebarwienia albo łuszczenie się powłoki na budynkach, które nie były regularnie konserwowane. Właśnie dlatego w standardach branżowych, takich jak PN-EN 927 dotyczących powłok ochronnych na zewnątrz, zwraca się szczególną uwagę na właściwy dobór i aplikację systemu malarskiego oraz okresowe odnawianie. Moim zdaniem, regularna kontrola stanu powłok i szybkie naprawy miejscowych uszkodzeń są kluczowe, bo tylko wtedy można zachować trwałość i estetykę na dłuższy czas. Warto też pamiętać o odpowiednim przygotowaniu powierzchni przed nałożeniem powłoki – wtedy jej odporność na czynniki atmosferyczne jest zdecydowanie większa.
Patrząc na ten typ uszkodzenia powłoki, sporo osób szuka przyczyn tam, gdzie w ogóle ich nie ma. Często się zdarza, że ktoś podejrzewa owady niszczące drewno, bo przecież drewno może być przez nie atakowane. W praktyce jednak ślady po owadach to raczej kanały, dziurki czy pył, a nie płytkie miejscowe złuszczenia i odbarwienia powierzchni. Obróbka wykończeniowa, czyli szlifowanie, polerowanie czy inne zabiegi przed lub po malowaniu, rzadko prowadzi do takiego efektu – chyba że ktoś celowo i bardzo nieumiejętnie uszkodziłby powłokę mechanicznym narzędziem, ale tu uszkodzenia miałyby zupełnie inny charakter, bardziej głębokie rysy czy punktowe ubytki. Wreszcie, obróbka mechaniczna, taka jak cięcie, wiercenie czy piłowanie, powoduje konkretną utratę materiału, a nie rozległe, miejscowe osłabienie i złuszczenie powłoki na dużej powierzchni. W rzeczywistości to właśnie powolne, systematyczne oddziaływanie deszczu, śniegu, promieniowania UV i zmian temperatury prowadzi do tego typu uszkodzeń. Typowym błędem jest sprowadzanie problemu zniszczenia powłok tylko do kwestii szkodników lub błędów w samym procesie aplikacji, a tymczasem brak regularnej konserwacji i ekspozycja na warunki atmosferyczne to główni winowajcy degradacji powłok zewnętrznych. Warto też wiedzieć, że nawet najlepsza powłoka ochronna bez okresowych renowacji nie wytrzyma w polskich warunkach więcej niż kilka lat. Takie praktyczne podejście pozwala uniknąć błędnych diagnoz i niepotrzebnych wydatków na nieadekwatne środki zaradcze.