Kwalifikacja: ROL.03 - Prowadzenie produkcji pszczelarskiej
Zawód: Pszczelarz , Technik pszczelarz
Kategorie: Choroby i szkodniki Gospodarka pasieczna
Jak należy postąpić z plastrami z czerwiem porażonym zgnilcem amerykańskim?
Odpowiedzi
Informacja zwrotna
Plastry z czerwiem, który został porażony zgnilcem amerykańskim, muszą być bezwzględnie spalane. To niestety jedyna stuprocentowo skuteczna metoda, jeśli chodzi o likwidację zarodników Paenibacillus larvae, które są przyczyną tej groźnej choroby. Spalanie to nie jest tylko wymóg prawa – to przede wszystkim ochrona innych pasiek i zapobieganie rozprzestrzenianiu się choroby. W mojej opinii, każda inna metoda działania to spore ryzyko zawleczenia zgnilca do kolejnych rodzin. Z praktyki wynika, że zarodniki są niesamowicie odporne na działanie temperatury czy środków chemicznych, więc nawet najdokładniejsze przetapianie czy próby dezynfekcji często na niewiele się zdadzą. W branżowych zaleceniach i przepisach weterynaryjnych nie znajdziemy miejsca na kompromisy – spalanie plastrów to obowiązek pszczelarza, a zaniechanie tego to, moim zdaniem, ogromna nieodpowiedzialność. Nawet jeżeli ktoś żałuje wosku albo ramek, to ryzyko rozprzestrzenienia choroby jest zbyt duże. Zresztą, sama praktyka pokazuje, że im szybciej i dokładniej zutylizujemy zainfekowane plastry przez spalenie, tym mniejsze straty w pasiece i mniejsze zagrożenie dla okolicy. Warto też mieć świadomość, że spalanie jest zalecane przez inspekcję weterynaryjną oraz figuruje w podręcznikach dla pszczelarzy jako podstawowy sposób walki z tą chorobą.
Wiele osób uważa, że przetopienie lub dezynfekcja plastrów z czerwiem porażonym zgnilcem amerykańskim wystarczy do zabezpieczenia się przed rozprzestrzenianiem tej choroby. Niestety, to typowy błąd wynikający z niedoceniania odporności zarodników Paenibacillus larvae. Przetapianie wosku nie gwarantuje zniszczenia wszystkich zarodników, bo te mikroorganizmy potrafią przetrwać temperatury, które dla innych bakterii są zabójcze. Często spotykam się z przekonaniem, że środki dezynfekcyjne są uniwersalne i załatwiają sprawę. Szkoda tylko, że w przypadku zgnilca amerykańskiego żaden preparat dostępny dla pszczelarzy nie niszczy zarodników w strukturze wosku czy plastrów w sposób pewny i kompletny. Próby mycia plastrów w gorącej wodzie są całkowicie nieskuteczne, a wręcz mogą narazić pszczelarza na oskarżenia o niedbalstwo i konsekwencje prawne, jeżeli dojdzie do rozprzestrzenienia się choroby. Z mojego doświadczenia wynika, że nieświadome powielanie takich praktyk, jak przetapianie czy dezynfekcja, bierze się często z chęci oszczędzenia materiału – co niestety nie ma żadnego uzasadnienia przy zgnilcu amerykańskim. Przepisy polskiego prawa oraz zalecenia inspekcji weterynaryjnej są tutaj jednoznaczne: spalanie jest jedynym zalecanym i dopuszczalnym sposobem utylizacji chorych plastrów. Próby stosowania innych metod wynikają chyba z braku wiedzy o biologii tej choroby i mogą prowadzić do nieodwracalnych strat w pasiece, a nawet w okolicy. Moim zdaniem, warto zrozumieć, że bezpieczeństwo pszczół jest tu ważniejsze od wartości surowca.