Kwalifikacja: ROL.03 - Prowadzenie produkcji pszczelarskiej
Zawód: Pszczelarz , Technik pszczelarz
Kategorie: Gospodarka pasieczna Produkty pszczele
Miód z plastrów nadstawkowych można wirować, jeżeli komórki zasklepione są
Odpowiedzi
Informacja zwrotna
To, że miód z plastrów nadstawkowych można wirować, kiedy komórki są zasklepione przynajmniej na połowie powierzchni plastra, wynika głównie z praktycznych obserwacji pszczelarzy i zasad zachowania jakości miodu. Gdy mniej niż połowa komórek jest zasklepiona, miód zwykle ma jeszcze za dużo wody, co grozi fermentacją i pogorszeniem jego trwałości. Pszczoły zasklepiają komórki wtedy, kiedy miód osiągnął odpowiedni poziom dojrzałości i wilgotność poniżej 18–20%. Oczywiście, im większy procent zasklepionych komórek, tym pewniej, że miód będzie bardziej stabilny i nie sfermentuje podczas przechowywania, ale nie można czekać zbyt długo, bo może się zdarzyć, że pszczoły przeniosą go do innych plastrów lub wykorzystają same. Praktyka pokazuje, że w polskich warunkach, kiedy około połowa plastra jest zasklepiona, można już bezpiecznie wirować, chociaż wielu doświadczonych pszczelarzy dla pewności sprawdza jeszcze gęstość miodu refraktometrem. Według krajowych i międzynarodowych rekomendacji, taka ilość zasklepienia jest kompromisem pomiędzy bezpieczeństwem jakości a efektywnością pracy. Warto też pamiętać, że różne gatunki miodu mogą dojrzewać w różnym tempie, więc czasem lepiej spojrzeć na strukturę miodu – jeśli przy przechylaniu plastra nie wypływa, daje to dodatkową wskazówkę, że osiągnął właściwą gęstość. Moim zdaniem, to świetny balans między bezpieczeństwem, a wydajnością pracy w pasiece.
Często pojawia się przekonanie, że miód powinno się wirować dopiero wtedy, gdy większość komórek w plastrze jest zasklepiona – na przykład na 2/3, 3/4 czy nawet na całej powierzchni. Takie podejście wynika z obawy przed zbyt wysoką wilgotnością miodu, która rzeczywiście może prowadzić do fermentacji przy dłuższym przechowywaniu. Jednak oczekiwanie na niemal całkowite zasklepienie to nadmierna ostrożność, która niepotrzebnie opóźnia zbiór i może być nawet niepraktyczna w warunkach dużej, nowoczesnej pasieki. Oczywiście, im więcej zasklepienia, tym większa pewność, że miód dojrzał – ale z drugiej strony, pszczoły mogą zacząć przenosić miód do innych części ula, co powoduje straty i obniża wydajność pracy. Z kolei wirowanie plastrów, które mają zasklepione komórki tylko w niewielkim procencie lub czekanie, aż zasklepią wszystkie, to dwa skrajne podejścia. Pierwsze naraża na uzyskanie miodu zbyt rzadkiego, a drugie – na niepotrzebną stratę czasu i potencjalnie część miodu. Z mojego doświadczenia, wielu początkujących pszczelarzy sądzi, że „im więcej zasklepienia, tym lepiej”, ale praktyka i wytyczne branżowe mówią, że wystarczy połowa powierzchni. Warto pamiętać, że w nowoczesnej gospodarce pasiecznej używa się też refraktometrów do kontroli zawartości wody, co pozwala na precyzyjne określenie momentu wirowania. Zawsze trzeba zachować zdrowy rozsądek i połączyć praktyczne obserwacje z wiedzą techniczną, bo zbyt długie czekanie na pełne zasklepienie to raczej marnowanie potencjału produkcyjnego niż realny zysk dla jakości miodu.