RASP-4 to przykład samoczynnego systemu przejazdowego, który można spotkać na wielu przejazdach kolejowo-drogowych w Polsce. System ten służy do automatycznego zabezpieczania ruchu zarówno pociągów, jak i pojazdów drogowych – chodzi o to, żeby zapewnić maksymalne bezpieczeństwo tam, gdzie tory krzyżują się z jezdnią. Moim zdaniem takie rozwiązania to absolutna podstawa na dzisiejszych trasach kolejowych, bo człowiek zawsze może się pomylić, a tutaj elektronika i automatyka biorą na siebie odpowiedzialność za wykrywanie nadjeżdżającego pociągu i uruchamianie sygnalizacji oraz zamykanie rogatek. RASP-4 działa na bazie detekcji pociągu za pomocą obwodów torowych lub czujników osi i, co ważne, jest zgodny z wymaganiami bezpieczeństwa określonymi przez Polskie Linie Kolejowe oraz normami europejskimi, np. PN-EN 50126 czy 50129. W praktyce, jak przyjeżdża pociąg, system samoczynnie zamyka przejazd i daje sygnały ostrzegawcze, nawet jeśli żaden pracownik nie nadzoruje przejazdu. Różne generacje RASP (np. RASP-3, RASP-4) wprowadzają coraz lepsze rozwiązania, jak monitoring, rejestrację zdarzeń czy zdalny nadzór. Tego typu automatyzacja przejść kolejowych realnie zmniejsza ryzyko wypadków i, powiem szczerze, odciąża ludzi od monotonnych i stresujących obowiązków obsługi przejazdów. Takie systemy są powszechnie spotykane na liniach o średnim i dużym natężeniu ruchu – często na obrzeżach miast i przy drogach wojewódzkich.
Wiele osób myli systemy samoczynne przejazdowe z innymi urządzeniami i aplikacjami, które również są związane z ruchem kolejowym, ale mają zupełnie inne zadania. Weźmy na przykład SWDR – to jest System Wspomagania Dyżurnego Ruchu, wykorzystywany głównie do obsługi dokumentacji i procesów dyżurnych ruchu na stacjach czy szlakach, a nie do bezpośredniego zabezpieczania przejazdów. SWDR działa raczej w sferze informatycznej niż w automatyce zabezpieczeń fizycznych. DSAT natomiast to Diagnostyczny System Automatycznej Telewizji – służy do monitorowania i diagnostyki infrastruktury kolejowej, czasem wspiera nadzór, ale nie uruchamia fizycznie sygnalizacji czy rogatek na przejazdach. Z kolei MOR kojarzy się z Mechanicznym Obsługiwaniem Rogatek, co jest starszym, bardziej manualnym systemem, niezaliczanym do nowoczesnych samoczynnych systemów przejazdowych zgodnych ze współczesnymi normami bezpieczeństwa. Praktyka pokazuje, że takie błędne skojarzenia biorą się zwykle z pobieżnego zapoznania się z różnymi skrótami i ich funkcjami. Prawidłowe zabezpieczenie przejazdów opiera się dzisiaj na automatycznych, niezawodnych systemach wykrywania pociągu i zamykania przejazdu, zgodnych z normami PN-EN 50126/50129 oraz wytycznymi PKP PLK – a konkretnie, przykładem takiego rozwiązania jest właśnie RASP-4. Pozostałe wymienione w pytaniu systemy pełnią inne role: wspierają zarządzanie ruchem, diagnostykę albo są reliktami starszych rozwiązań. W codziennej pracy w branży warto rozróżniać te pojęcia, bo od tego zależy właściwe rozumienie bezpieczeństwa i technologii na kolei.