Semafor stojący w minimalnej wymaganej skrajni przy torze zelektryfikowanym musi być uszyniony – to jest taki typowy wymóg w branży kolejowej. Chodzi o to, żeby zapewnić bezpieczeństwo zarówno urządzeniom, jak i ludziom pracującym w pobliżu. Uszynienie, czyli podłączenie elementu metalowego bezpośrednio do szyny, umożliwia szybkie i skuteczne odprowadzenie prądu zwarciowego lub upływowego w sytuacji awarii. Z praktyki wynika, że przy liniach zelektryfikowanych łatwo o sytuację, gdzie przewód trakcyjny może zerwać się albo spaść na konstrukcję semafora – wtedy uszynienie chroni przed niebezpiecznym napięciem. W polskich normach kolejowych, a także w instrukcjach PKP, wyraźnie wskazuje się na obowiązek uszynienia urządzeń sygnalizacyjnych stojących blisko torów trakcyjnych. Często spotyka się dodatkowe środki ochrony, ale uszynienie to absolutna podstawa, której nie wolno pominąć. Pozwala to ograniczyć zagrożenie porażeniem prądem i minimalizuje skutki ewentualnych uszkodzeń infrastruktury zasilającej. Moim zdaniem bez takiego rozwiązania praca na obszarze stacji byłaby dużo bardziej niebezpieczna. Dobrze wiedzieć, że to jest nie tylko teoria, ale realna praktyka, która chroni życie i sprzęt. Warto zapamiętać, że uszynienie to nie to samo co uziemienie czy zerowanie – każde z tych rozwiązań ma trochę inny cel i zakres zastosowania.
Ten temat bywa trochę mylący, bo na pierwszy rzut oka zarówno uziemienie, jak i zerowanie mogą wydawać się odpowiednie. Jednak w praktyce kolejowej, zwłaszcza przy torach zelektryfikowanych, te rozwiązania nie do końca zapewniają właściwy poziom bezpieczeństwa. Uziemienie polega na połączeniu elementu z ziemią, co odprowadza prąd do gruntu, ale w sytuacji zwarcia z przewodu trakcyjnego może nie zadziałać wystarczająco skutecznie. Często ludzie mylą też pojęcie zerowania z uszynieniem – zerowanie to metoda stosowana raczej w instalacjach niskiego napięcia, gdzie przewód ochronny łączy się z neutralnym, co w warunkach kolejowych nie spełnia swojej roli. Spotyka się też pogląd, że najlepsza jest kombinacja różnych metod, czyli np. uziemienie i zerowanie naraz – ale to nie jest zgodne z branżowymi normami dla infrastruktury kolejowej. W Polsce, zgodnie z instrukcjami PKP i zasadami bezpieczeństwa, dla semaforów przy torach zelektryfikowanych stosuje się uszynienie, czyli połączenie metalowej konstrukcji bezpośrednio z szyną jezdną toru. To rozwiązanie jest optymalne, bo szyna bezpośrednio wraca do podstacji trakcyjnej i stanowi punkt odniesienia dla wszystkich urządzeń. Typowy błąd myślowy to traktowanie wszystkich rozwiązań ochronnych jako równoważnych, podczas gdy w rzeczywistości w kolejnictwie muszą one być dopasowane do specyfiki i zagrożeń sieci trakcyjnej. Moim zdaniem warto zapamiętać, że tylko uszynienie daje gwarancję szybkiego odprowadzenia prądu zwarciowego i minimalizuje ryzyko napięć dotykowych na konstrukcji semafora. To jest naprawdę dobrze przemyślane i sprawdzone w praktyce rozwiązanie, które pozwala spać spokojnie osobom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo na kolei.