Prawidłowa odpowiedź wskazuje na kategorię A, czyli takie przejazdy kolejowe, na których urządzenia rogatkowe są obsługiwane przez pracownika i zamykają całą szerokość jezdni oraz pas dla pieszych na czas przejazdu pociągu lub innego pojazdu szynowego. To rozwiązanie jest stosowane przede wszystkim tam, gdzie natężenie ruchu kolejowego i drogowego jest duże, a ryzyko wypadku – szczególnie wysokie. Praktyka pokazuje, że takie przejazdy spotyka się najczęściej w miastach, przy ważnych arteriach komunikacyjnych czy w pobliżu dużych węzłów logistycznych. Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Infrastruktury oraz Polskimi Normami, przejazdy kategorii A muszą być wyposażone w pełne rogatki oraz mieć zapewnioną stałą obsługę – najczęściej przez dróżnika przejazdowego. To rozwiązanie minimalizuje ryzyko popełnienia błędu przez użytkowników drogi, bo zamknięcie rogatek uniemożliwia wjazd na torowisko, a obecność pracownika pozwala na szybką reakcję w razie sytuacji awaryjnej. Z mojego doświadczenia wynika, że takie przejazdy stanowią swego rodzaju „złoty standard” bezpieczeństwa i są wzorcem dla innych krajów europejskich. Warto też pamiętać, że urządzenia te są regularnie kontrolowane i konserwowane zgodnie z wytycznymi zarządcy infrastruktury, co dodatkowo zwiększa poziom bezpieczeństwa i niezawodności.
Pojawia się sporo nieporozumień, jeśli chodzi o rozróżnianie kategorii przejazdów kolejowych. W praktyce, przejazdy kategorii B, choć również wyposażone w rogatki, jednak te urządzenia są uruchamiane automatycznie, bez bezpośredniego udziału pracownika. Często myli się je z kategorią A, bo na pierwszy rzut oka wyglądają podobnie, ale kluczowe jest właśnie to, kto i jak je obsługuje. W przypadku kategorii B, urządzenia rogatkowe nie zawsze zamykają całą szerokość jezdni – czasem zamykają tylko połowę, i to automatycznie, co sprawia, że bezpieczeństwo jest po części przekazane systemom technicznym. Przejazdy kategorii C natomiast to już całkiem inna bajka – nie mają rogatek, a co najwyżej samoczynne sygnalizatory świetlne, więc żadna fizyczna bariera nie oddziela drogi od torów. Często właśnie tutaj pojawia się ryzyko, że użytkownik drogi może przeoczyć sygnał, a niestety takie sytuacje prowadzą do niebezpiecznych zdarzeń. Kategoria D natomiast to praktycznie najprostszy rodzaj przejazdu – nie ma tu ani rogatek, ani sygnalizacji świetlnej, a o bezpieczeństwie decyduje wyłącznie ostrożność kierowców i znak „Stop”. Typowym błędem jest założenie, że obecność rogatek automatycznie oznacza najwyższą kategorię lub że tylko ręczna obsługa gwarantuje pełną szerokość zamknięcia – w praktyce te elementy są ściśle regulowane przepisami. Moim zdaniem, największe zamieszanie wynika z braku znajomości aktualnych rozporządzeń i tego, jak zdefiniowane są konkretne kategorie w polskich realiach. Zwróć uwagę, że bezpieczeństwo na przejazdach uzależnione jest nie tylko od urządzeń, ale także od sposobu ich obsługi i lokalnych warunków ruchu – dlatego tak ważne jest rozróżnienie tych kategorii i znajomość ich cech charakterystycznych.