Wyjęcie sworznia łączącego suwak iglicowy z prętem napędowym to podstawa, gdy mówimy o bezpiecznym i skutecznym wyłączeniu zwrotnicy z napędem z kontrolą iglic ze scentralizowanego sterowania – zwłaszcza jeśli nie da się jej przełożyć korbą. Takie rozwiązanie zalecają instrukcje eksploatacji i dokumentacje techniczne PKP PLK, bo właśnie ten element mechanizmu napędu zwrotnicowego jest kluczowy dla przeniesienia ruchu z napędu na iglice. W praktyce wyjęcie tego sworznia odcina napęd od iglic i pozwala na ręczną obsługę rozjazdu, ale też uniemożliwia niekontrolowane przekładanie. Trzeba też pamiętać o odpowiednim zabezpieczeniu tego miejsca po wyjęciu sworznia – warto używać specjalnych plomb czy oznaczeń, żeby inni pracownicy wiedzieli, że coś zostało rozłączone. Moim zdaniem ta czynność, choć wydaje się prosta, wymaga trochę wprawy i dokładności, bo czasem elementy są zatarte lub zakurzone. Jest to zgodne z ogólną zasadą: nie rozłączamy całego napędu bez potrzeby, tylko ten element, który faktycznie blokuje przekładnię. Często na szkoleniach mówią, że warto samemu „przećwiczyć” to na makiecie czy w terenie – wtedy nie ma zaskoczenia w sytuacji awaryjnej. Dobrą praktyką jest też powiadomienie dyżurnego ruchu o takim wyłączeniu, bo wpływa to na bezpieczeństwo całej linii.
Wiele osób zakłada, że skoro coś nie działa zdalnie lub przez korbę, to trzeba „odłączyć” całe zasilanie albo rozebrać zamknięcia nastawcze. W praktyce jednak takie podejście nie rozwiązuje sprawy zgodnie z procedurami stosowanymi na kolei. Demontowanie zamknięć nastawczych prowadzi do utraty kontroli nad stanem zwrotnicy, a może nawet wprowadzić niepotrzebne zamieszanie związane z późniejszym przywracaniem ruchu – bo zamknięcia te są odpowiedzialne za blokowanie zwrotnicy w określonym położeniu i ich rozbiórka to duża ingerencja w układ. Z kolei odłączanie napędu w puszce kablowej przez wyjęcie napięcia zasilającego najczęściej nie przynosi efektu, jeśli chodzi o mechaniczne rozłączenie napędu od iglic – to tylko elektryczne odcięcie, które nie daje możliwości ręcznego przestawienia zwrotnicy, zwłaszcza przy kontrolowanych iglicach. W praktyce często spotykam się z mylnym przekonaniem, że to wystarczy, jednak mechaniczny zamek napędu nadal blokuje możliwość ruchu. Próby odłączania suwaka nastawczego i suwaków kontrolnych od napędu też nic nie dają w tym kontekście – te elementy odpowiadają za sygnał zwrotny i kontrolę położenia, ale nie odłączają samego ruchu napędu od iglic. Typowym błędem jest też chęć szybkiego działania bez zastanowienia się, gdzie faktycznie następuje przekazywanie ruchu – a to właśnie połączenie suwaka iglicowego z prętem napędowym jest tym kluczowym miejscem, które pozwala rozdzielić napęd od iglic bez rozmontowywania całego urządzenia. Z mojego doświadczenia wynika, że wiele problemów bierze się z braku znajomości praktycznych aspektów konstrukcji napędów zwrotnicowych – warto więc na spokojnie przeanalizować każdy element, zanim podejmie się decyzję o sposobie wyłączenia, bo w eksploatacji zawsze liczy się skuteczność i bezpieczeństwo ruchu pociągów.