Pomiar widoczności wskazań świateł na sygnalizatorze powinno się wykonywać z miejsca obok prawego toku szynowego, patrząc w kierunku jazdy, zgodnie z wytycznymi przytoczonymi w instrukcji. To właśnie pozycja oznaczona jako 'miejsce 1' na schemacie. Moim zdaniem to absolutna podstawa dobrze przeprowadzonego pomiaru – chodzi przecież o jak najbardziej realistyczne odzwierciedlenie sytuacji, w której maszynista zbliża się do semafora. Z praktycznego punktu widzenia: z tego miejsca widoczność światła jest oceniana dokładnie tak, jak zobaczyłby ją prowadzący pociąg. W branżowych standardach i instrukcjach PKP zawsze podkreśla się, żeby pomiar był przeprowadzony przy minimalnej wymaganej widoczności, bo tylko wtedy mamy pewność, że sygnalizator spełnia wymagania bezpieczeństwa – nie ma tu miejsca na dowolność. Fajnie wiedzieć, że dobry pomiar to nie tylko liczba metrów – liczy się też właściwe ustawienie obserwatora względem toru. Bez tej świadomości łatwo popełnić błąd, który w praktyce może oznaczać zagrożenie dla ruchu kolejowego. Warto zapamiętać, że taka metodologia pomiaru jest nie tylko obowiązkiem, ale i zdroworozsądkowym podejściem do bezpieczeństwa.
Częstym błędem podczas wyznaczania miejsca pomiaru widoczności wskazań sygnalizatora jest zignorowanie precyzyjnej lokalizacji, z jakiej należy patrzeć na światła. Wybierając inne miejsca niż to określone instrukcją, pojawia się ryzyko zafałszowania rzeczywistej widoczności sygnału dla maszynisty. Przykładowo, jeśli pomiar zostałby przeprowadzony z okolic lewego toru albo z osi toru, to nie oddaje faktycznej percepcji osoby prowadzącej pociąg, która zawsze znajduje się po prawej stronie. Takie podejście może prowadzić do sytuacji, gdzie sygnał wydaje się być lepiej lub gorzej widoczny niż w rzeczywistości, co z punktu widzenia bezpieczeństwa ruchu kolejowego jest bardzo poważnym uchybieniem. Z mojego doświadczenia wynika, że wiele osób popełnia ten błąd, wychodząc z założenia, że 'byleby było blisko toru, to wystarczy' – nic bardziej mylnego. Standardy branżowe i instrukcje PKP jednoznacznie precyzują miejsce obok prawego toku szynowego, patrząc w kierunku jazdy, i właśnie tam należy stanąć podczas pomiaru. Ignorowanie tej wytycznej często wynika z nieznajomości szczegółów instrukcji albo z przyzwyczajeń, które nie mają pokrycia w rzeczywistych wymogach technicznych. To trochę tak, jakbyśmy mierzyli widoczność drogowego sygnalizatora stojąc na poboczu, a nie na osi pasa ruchu – niby światło widać, ale nie mamy gwarancji, że kierowca zobaczy je równie dobrze. W kolejnictwie nie ma miejsca na takie uproszczenia. Dla bezpieczeństwa ruchu trzeba zawsze kierować się dokładnymi zaleceniami – tylko wtedy mamy pewność, że sygnalizator spełnia swoje zadanie w każdych warunkach.