Izolowany drążek suwakowy jest kluczowym elementem bezpieczeństwa właśnie w izolowanych obwodach zwrotnicowych. Dlaczego? Otóż w tych układach chodzi o niezawodną i jednoznaczną detekcję zajętości rozjazdu oraz ochronę przed przypadkowym podaniem napięcia lub sygnału na odcinek, który powinien być odizolowany w danym momencie. Drążek suwakowy, wykonany z materiału izolacyjnego, fizycznie oddziela elektrycznie poszczególne sekcje podczas zmian położenia rozjazdu. Dzięki temu nie dochodzi do zwarć ani nieautoryzowanego przepływu prądu, co w praktyce przekłada się na bezpieczeństwo ruchu pociągów oraz na mniejsze ryzyko awarii urządzeń sterowania ruchem kolejowym. Te zasady wynikają z wytycznych PKP PLK oraz norm branżowych, gdzie kładzie się nacisk na stosowanie sprawdzonych rozwiązań mechanicznych wszędzie tam, gdzie elektronika mogłaby zawieść, np. podczas ekstremalnych warunków pogodowych czy zakłóceń elektromagnetycznych. Moim zdaniem to jeden z tych przykładów, gdzie klasyczna technika wspiera nowoczesne systemy, bo przecież nawet najbardziej zaawansowane liczniki osi nie będą działały poprawnie, jeśli nie zapewnimy im właściwej izolacji na poziomie zwrotnic. Często spotykałem się z sytuacją, gdzie zbagatelizowanie roli drążków izolowanych prowadziło do niejasnych wskazań zajętości, a w praktyce to zawsze kończy się problemami operacyjnymi. Dobrze rozumieć, że taki drobiazg jak izolowany drążek może mieć ogromne znaczenie w realnych warunkach eksploatacji torów.
Wybór innej odpowiedzi niż izolowane obwody zwrotnicowe wynika zwykle z mylenia pojęć lub z założenia, że każdy typ obwodu wymaga identycznych zabezpieczeń mechanicznych. W rzeczywistości jednak, izolowane obwody torowe, pomimo swojej nazwy, nie wymagają zabudowy izolowanego drążka suwakowego, ponieważ detekcja zajętości realizowana jest tu na poziomie całego odcinka torowego, najczęściej przez prąd torowy lub liczniki osi, a nie przez precyzyjne sterowanie przeniesieniem napięcia na rozjazd. W licznikowych obwodach torowych i zwrotnicowych, jak wskazuje praktyka, rozwiązania bazują głównie na analizie impulsów z liczników osi, przez co fizyczna izolacja poszczególnych fragmentów nie odgrywa aż takiej roli jak w przypadku izolowanych obwodów zwrotnicowych. Typowym błędem w rozumowaniu jest założenie, że problem izolacji pojawia się zawsze wtedy, gdy mówimy o oddzieleniu jakiegoś fragmentu toru, a tymczasem drążek suwakowy jest konieczny właśnie w tych miejscach, gdzie przez zmianę ustawienia rozjazdu realnie zmienia się przebieg prądu i trzeba fizycznie uniemożliwić nieautoryzowane połączenia elektryczne. W licznikowych rozwiązaniach bezpieczeństwo zapewnia sama logika licznika, a nie mechaniczne przełączniki izolacyjne. Moim zdaniem warto zapamiętać, że stosowanie drążków izolowanych to domena klasycznych, izolowanych układów zwrotnicowych, gdzie bez nich cała koncepcja bezpieczeństwa mogłaby się posypać – a w pozostałych przypadkach taka potrzeba po prostu nie zachodzi. Od strony praktycznej, w nowoczesnych systemach coraz rzadziej spotykamy się z mechanicznymi izolacjami na torach prostych czy na odcinkach licznikowych, natomiast w rozjazdach to dalej standard, głównie przez złożoność ich pracy i ryzyko nieprawidłowego ustawienia. W skrócie: bez drążka suwakowego w obwodzie zwrotnicowym nie ma mowy o bezpiecznej izolacji – a w pozostałych przypadkach taki wymóg po prostu nie występuje.