50 V to wartość napięcia bezpiecznego przyjęta w polskich i europejskich normach, przede wszystkim w PN-EN 61140 oraz w przepisach BHP dotyczących eksploatacji urządzeń elektroenergetycznych. W praktyce oznacza to, że napięcie przemienne o wartości skutecznej do 50 V uznaje się za niegroźne dla życia i zdrowia człowieka w normalnych warunkach, czyli przy suchych rękach, zdrowej skórze i standardowym kontakcie. To jest naprawdę ważne, bo wiele urządzeń niskonapięciowych, takich jak dzwonki, domofony, sterowniki czy oświetlenie LED na 24 V czy 12 V, działa właśnie poniżej tej granicy. Dlatego stosując takie napięcia, nie musisz już wykonywać dodatkowych zabezpieczeń przeciwporażeniowych, a instalacje są prostsze i tańsze. Warto jednak pamiętać, że to nie oznacza, że całkiem nic się nie stanie – przy złych warunkach (np. mokra skóra) nawet takie napięcia mogą być groźne, choć statystycznie przypadków ciężkich porażeń przy 50 V praktycznie nie ma. Moim zdaniem znajomość tej granicy to absolutna podstawa w pracy z instalacjami elektrycznymi – pozwala to szybko zorientować się, które obwody wymagają szczególnej ostrożności, a w których ryzyko jest mniejsze. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że lepiej zawsze podejść z respektem nawet do niskiego napięcia, ale właśnie ta bariera 50 V jest powszechnie uznana za granicę bezpieczną.
Wiele osób zakłada, że wyższe napięcia, takie jak 60 V, 80 V czy nawet 100 V, nadal mogą być bezpieczne dla człowieka w codziennej pracy, bo wydają się niewielkie w porównaniu do standardowego napięcia sieciowego 230 V. Jednak to jest poważny błąd myślowy wynikający często z porównywania napięć bez uwzględnienia realnego zagrożenia dla organizmu. W rzeczywistości już napięcie powyżej 50 V może stanowić ryzyko porażenia elektrycznego, szczególnie w przypadku uszkodzenia skóry, wilgotnych warunków czy obecności potu na dłoniach. Przepisy i normy, np. PN-EN 61140, wyraźnie definiują 50 V jako maksymalną wartość napięcia bezpiecznego prądu przemiennego dla ludzi. Taka wartość została ustalona na podstawie badań fizjologicznych, które pokazują, że przekroczenie tej granicy znacznie zwiększa prawdopodobieństwo przepływu niebezpiecznego prądu przez ciało. W praktyce, stosowanie wyższych napięć jak 60 V czy 80 V wymaga już instalowania dodatkowych środków ochrony przeciwporażeniowej, takich jak izolacja, separacja czy zabezpieczenia różnicowoprądowe. Błędem jest także myślenie, że różnica 10 czy 20 V nie robi wielkiej różnicy – przy prądzie przemiennym nawet niewielkie przekroczenie tej wartości może mieć istotne znaczenie dla bezpieczeństwa człowieka. Sama praktyka, np. w zakładach przemysłowych czy na budowach, pokazuje, że stosowanie napięć powyżej 50 V zawsze wiąże się z większym reżimem bezpieczeństwa oraz nadzorem technicznym. Warto zapamiętać tę granicę i nie lekceważyć jej – to naprawdę nie jest przypadkowa liczba, tylko efekt wieloletnich badań i doświadczeń branży elektroenergetycznej.