Bardzo dobrze, właśnie tak powinno się do tego podejść. Czujniki indukcyjne mają różne strefy działania w zależności od materiału wykrywanego detalu. Strefa podana przez producenta (czyli te 15 mm) dotyczy zawsze stali miękkiej, która jest materiałem wzorcowym – jej współczynnik korekcji to 1,0. Dla mosiądzu ten współczynnik wynosi tylko 0,4, więc efektywna strefa działania czujnika dla mosiądzu to 15 mm × 0,4, czyli 6 mm. Jeśli czujnik był ustawiony na 12 mm (optymalnie dla stali), a elementy są teraz z mosiądzu, to niestety, lecz taki dystans jest za duży – czujnik po prostu ich nie wykryje. Czujnik trzeba więc przybliżyć do 6 mm od elementów z mosiądzu, żeby zapewnić pewną detekcję. Takie przeskalowanie odległości to standardowa praktyka w automatyce i warto to zawsze sprawdzać w dokumentacji czujnika. Moim zdaniem, w zakładzie produkcyjnym często się o tym zapomina, a potem pojawiają się niepotrzebne błędy przy modernizacjach linii czy zmianie materiału detalu. Dobrze jest też pamiętać, żeby zostawić mały zapas bezpieczeństwa, bo warunki na produkcji bywają różne, a czujniki mogą się z czasem rozkalibrować. Generalnie, jeśli spotkasz się z innymi materiałami, zawsze korzystaj z tabeli korekcji – to naprawdę oszczędza czas i nerwy przy uruchamianiu automatyki.
Przy analizie działania czujników indukcyjnych bardzo łatwo można popełnić błąd, jeśli nie weźmie się pod uwagę różnicy w przewodności oraz właściwości magnetycznych różnych metali. Często spotykam się z przekonaniem, że jeśli dla stali czujnik działa na 12 mm, to dla innych metali wystarczy minimalnie przybliżyć czujnik – np. o 2, 3 czy 4 mm. Niestety, to podejście zupełnie nie uwzględnia tzw. współczynnika korekcji, który jest kluczowy w praktyce. Producenci zawsze podają strefę działania względem stali, bo to najbardziej przewidywalny materiał – dla innych metali strefa jest znacząco mniejsza. Dla mosiądzu współczynnik wynosi 0,4, więc zasięg czujnika spada do 6 mm, co oznacza, że trzeba go przybliżyć aż o 6 mm względem pozycji dla stali. Często spotykanym błędem jest przeoczenie tej wartości – ktoś myśli, że wystarczy centymetr zapasu lub niewielka korekta ustawienia. Moim zdaniem wynika to z intuicyjnego podejścia zamiast korzystania z twardych danych technicznych. W branży automatyki to bardzo ważne, by zawsze przeliczać realną strefę działania na wybranym materiale według tabel producenta. Zbyt daleka odległość skutkuje tym, że czujnik nie zlicza detali z mosiądzu i linia produkcyjna przestaje działać prawidłowo. Z kolei zbyt duże przybliżenie może narazić czujnik na uszkodzenie mechaniczne – tu trzeba znaleźć złoty środek. Z mojego doświadczenia wynika, że wiele awarii wynika właśnie z ignorowania tych korekt. Najlepszą praktyką jest dokładne sprawdzenie dokumentacji i zawsze uwzględnienie współczynnika, nawet jeśli wydaje się, że zmiana materiału detalu to drobnostka.